Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

- Khe... - Ash opadł na kolana plując krwią z ust. Miecz przebił jego lewe płuco, prawdopodobnie cudem omijając serce. Głównodowodzący padł na plecy, leżąc w kałuży powiększającej się krwi.
- Ha...haha...hahahahaahahaha! - zaśmiał się histerycznie, krztusząc przy tym krwią. - Świetnie! Spotkamy się w piekle Yuu...ale...jeszcze nie dzisiaj...
Zaciskając szczękę z bólu z trudem wstał. Co jak co, ale tak łatwo to nie umrze. W końcu był biomechem. Korzystając z wbudowanego nanopancerza spowodował zaciśnięcie się tkanek ciała. Z zepsutym płucem nic nie zrobi, ale nie stanowiło ono aż takiego problemu na jaki mogło wyglądać. W końcu to tylko kupa żelastwa. Gorzej z resztą. Pancerz na długo nie pomoże, a potem Ezra najzwyczajniej się wykrwawi... Oddychając ciężko z mechanicznym pogłosem, ruszył w stronę wyjścia.
- Witamy w prawdziwym świecie panie Ezra. O ile tylko zaraz go nie opuścisz... - rzucił pod nosem.
[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zgiełk miasta dzisiejszego dnia wydawał się nad wyraz przytłaczający, do tego te nieznośne promienie słoneczne, które tak bardzo mi dokuczały. Nic dziwnego, że po pracy właśnie w to miejsce poniosły mnie nogi, spokojna i piękna Dolina Pięciu Jezior i moja chyba ulubiona herbaciarnia. Cicho niczym złodziej rozsunąłem drzwi i wolnym krokiem wmaszerowałem do środka, tradycyjnie było tu niezwykle cicho jak na ilość osób przesiadujących przy stolikach.
- To co zawsze. - wymamrotałem do ładnej, czarnej pani, na oko miała nie więcej niż 20 lat, przyjęła potwierdzenie, a ja skinąłem głową w podzięce.
- Będę na tarasie. - rzuciłem na odchodne i skierowałem się na zewnątrz, zawsze lubiłem siedzieć na świeżym powietrzu, do tego ten całkiem cieszący oko widok na jezioro... Skierowałem się do jak się okazałego ostatniego wolnego stolika i ciężko opadłem na krzesło głośno przy tym wzdychając. Dopiero teraz dopadły trudy dzisiejszego dnia jak i zmęczenie pracą, która choć nie była ciężka to nadal potrafiła dać w kość poprzez głupotę i zawziętość niektórych ludzi. Spokojnie oczekiwałem aż zostanie przyniesiona mi moja ulubiona zielona herbata.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dziewczyna szła jak zwykle wolno nie spiesząc się, bo właściwie nigdy się nie spieszyła. W końcu dotarła do herbaciarni, a miała taką se dzisiaj chętkę na nią, od razu skierowała się do kelnerki, ładnie ubranej i zamówiła sobie herbatę, tę co zwykle. Po tym wszystkim rozejrzała się za wolnym stolikiem, beznadziejny czas bo nigdzie nie było wolnego, niestety. Chwila namysłu i ruszyła na taras, znowu ani jednego wolnego stolika, kurczę. Ale, ale chwila moment, dostrzegła znajomą jej postać aż się ucieszyła z faktu, że ma gdzie zasiąść od razu ruszyła w jego stronę. Yoji bo tak się nazywał pan którego rozpoznała, siedział przy stoliku chyba także czekając na swoje zamówienie, zaś Thea podeszła do niego z miłym uśmiechem.
-Dzień dobry, można się przysiąść? - zapytała miło, lekko się pochylając w stronę znajomego ale stoją bliżej wolnego miejsca. Teraz tylko czekać na słowo tak, bo inaczej herbę będzie musiała pić na stojąco. To nie jest nic miłego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Siedziałem tak oczekując na zamówienie i rozmyślając przy tym nad trudami dzisiejszej sprawy, która nadal nie została rozwiązana, gdy z zadumy wyrwał mnie kobiecy głos, lekko uniosłem głowę aby sprawdzić do kogo on należał, brzmiał całkiem znajomo... Nie myliłem się, skądś znałem tę panią.
- Och, cześć, ależ oczywiście... - powstałem z miejsca i odsunąłem krzesło tak aby czarnowłosa mogła spokojnie opaść na siedzisko - Nie widziałem Ciebie ze 100 lat T... T... - przerwałem na chwilę aby odszukać w zakątkach umysłu imienia rzekomo czarnookiej - Theo(nie wiem czy się odmienia, wyprowadź mnie z błędu jeśli nie), wybacz mi chwilowe zaćmienie, ale nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem tam, na dole... - wróciłem na swoje miejsce, w tym momencie przyszła ta sama osóbka, która odebrała zamówienie, ze sobą miała 2 kubki z herbatą, zapłaciłem za obie dając jej przy tym jak mi się wydawało zadowalający napiwek i podziękowałem krótkim "Dzięki".
- A więc Thea-chan, co sprowadza Ciebie w to miejsce? - ponownie skupiłem uwagę na swojej towarzyszce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zasiadła na wolnym krześle po czym poprawiła włosy by jej nie przeszkadzały bo dzisiaj niestety nie splotła ich w warkocz. Po chwili przyszła już kelnerka, właściwie chciała zapłacić ale została uprzedzona a naprawdę chciała zapłacić, więc suma sumarum zrobiła jedynie niezadowoloną minę. Jednak z drugiej strony cieszyła się. Ach te kobiety.
Gdy dostała herbatę napiła się łyka o mało nie parząc sobie całej jamy ustnej. Jednak pokerowa twarz i spojrzenie na kolegę z tej samej organizacji.
-Ach spokojnie nic się nie stało. - Powiedziała miło lekko machając dłonią, że wszystko jest ok. Cóż to prawda dawno nie widziała Yojiego a w podziemiach widuje całkiem sporo o ile Ci przebywają właśnie tam.
-Co a nic właściwie chciałam trochę po przebywać z innymi ludźmi, wiesz ile można siedzieć w dziurze? - dodała po chwili, cóż nie mówiła głośno co to za miejsce, jak wiadomo ściany mają uszy a fakt, że Thea ma soczewki to znaczyło, że niezbyt chciała być rozpoznawalna jako łowca, szczególnie, że Łowcy nie są mile widziani w mieście ludzi.
-Mogę o cos spytać? - zadała po chwili pytanie, cały czas patrząc się na mężczyznę, cóż nie czekała na odpowiedź. -Czemu tak rzadko się tam pojawiasz? Właściwie, możesz tam robić wszystko co potrzebne do rozwijania się. - Po tych słowach napiła się łyka, powoli tym razem by znowu nie oparzyć się wszystkiego. Oczywiście jak zawsze zadaje duzo pytań, ale taka własnie jest, lubi wiedzieć wszystko czasami nawet za bardzo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pokiwałem delikatnie głową dostając odpowiedź na swoje pytanie, no i teraz to mi przyszło podać odpowiedź. Spokojnie wysłuchałem kobiety do końca, nie bardzo lubiłem mówić o sobie, swoich przyzwyczajeniach czy zachowaniach, ale przecież to tylko rozmowa, zacząłem ściszonym głosem:
- Co do rozwoju... To wszystko również mogę robić w domu... Sprawa jest trochę skomplikowana, bo widzisz nienawidzę S.SPECU, bo zabrali mi najważniejszą rzecz w moim życiu, a Łowcy jako organizacja trudniąca się uprzykrzaniem im życia i ogółem walką o prawdę, społeczeństwo, zaniknięcie tej całej Utopii... - przerwałem na chwilę i poprawiłem okulary - Z resztą sama wiesz... Ale uważam, że wszystko zaszło trochę za daleko, nie wiem jak mają się tam sprawy wewnątrz tej całej S.SPEC'owskiej bandzie, ale nie wierzę, że każdy zatrudniamy tam człowiek jest świadom wszystkiego co się dzieję... - ukryłem jeszcze jeden z powodów, ale chyba nie każdy musi wiedzieć, że przez jakiś głupi błąd Łowców straciłem członka rodziny. Podniosłem kubek i upiłem większy łyk herbaty.
- Ogółem odnoszę wrażenie iż część z nas już dawno zapomniała o co i po co walczy, do tego nasze środki w niektórych przypadkach wcale nie różnią się od środków tych drugich, ale masz rację... - kolejny łyk upity - Dawno mnie na dole nie było i chyba naprawdę będę musiał się tam wybrać, zerknąć na listy gończe, a może i wezmę udział w jakimś większym przedsięwzięciu... To wszystko trwa już tyle czasu i nic się nie zmienia... - zamilkłem i czekałem na to co powie mi Thea, nie liczyłem iż się ze mną zgodzi, ale może przynajmniej okażę zrozumienie. Cholerny upał pomyślałem i zacząłem podwijać rękawy swojej koszuli.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

A dziewczyna słuchała, cóż nie spodziewała się takiego monologu ale nie mówię, że to źle Thea lubiła słuchać. W każdym razie wysłuchała do końca mężczyzny, nic nie mówiąc ew. kiwając głową na znak, że wszystko rozumie. Oczywiście, że nie we wszystkim się zgadzała, ale z drugiej strony nie mogła mu powiedzieć, że większość pewnie nie wie po co jest w tej organizacji. Właściwie i on do końca nie wie a raczej nie wie co się dzieje, jest cisza a ona nic ciekawego nie słyszała, w sumie co się dziwić jest pachołkiem. A jak jest się pachołkiem, to informacje docierają do Ciebie najpóźniej, ew. w ogóle.
W każdym razie po wysłuchaniu tego wszystkiego westchnęła jedynie głośno i pobawiła się chwilę herbatą zastanawiają się czy jej nie posłodzić.
-Rozumiem Cię, ale nie martw się ostatnio mimo iż siedzę na miejscu nic do mnie nie dociera... nie chce mi się, więc w sumie to tak jakby w ogóle mnie tam nie było. A większość pewnie nie wie po co to wszystko bo sami się nie interesują za specjalnie. A jestem tego najlepszym przykładem, jak się interesowałam byłam z nowinkami wzapan brat, ale teraz jak dostałam na chwilę lenia to nic a nic. A wiesz ludzie są tacy, co lubią się czasem i pochwalić...- Powiedziała spokojnie, cały czas gapiąc się na herbatę, jednak po tych słowach szybko podniosła wzrok na rozmówcę. -A wiesz, tacy ludzie są najgorsi, zrobią więcej burdy niż to się w ogóle opłaca. - Dodała po chwili tym razem patrząc się na kolegę po fachu. Po tym co powiedziała uznała, że musi się zapoznać w siedzibie z nowinkami, bo czuje się jakby żyła w próżni, a tego nie lubiła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uważnie słuchałem kobiety upijając przy tym co jakiś czas trochę zawartości kubka.
- Już się bałem, że tylko ja należę do tych którzy rzadko schodzą tam na dół, ale skoro nikt nie woła, szefowa nie naciska to widocznie nie ma zbyt wielu zadań... - zrobiłem krótką przerwę i dodałem trochę ciszej - Albo jest zbyt dużo chętnych... - Spokojnie zniosłem spojrzenie Thei, uśmiechnąłem się delikatnie zauważając soczewki, widać nie tylko ja cenie sobie spokój podczas przebywania w mieście.
- Z jednej strony to fajne, że ma się dla samego siebie dużo czasu, ale z drugiej... Nie raz i nie dwa przebywając, obserwując i żyjąc w tej utopii żałowałem, że nie możemy zrobić czegoś grubszego, znacznie większego, no i ciekawi mnie dlaczego ludzie znając już prawdę nadal siedzą pod tym kloszem, może to strach przed wirusem? - zerknąłem na jezioro i jego spokojną taflę, przyglądałem mu się dłuższą chwilę jakby myśląc nad własnymi słowami.
- Wierzysz w Boga? - wypaliłem nagle, sam właściwie nie wiedziałem dlaczego zadałem takie pytanie, po prostu mnie to naszło.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Miał rację, a im dłużej Thea słuchała tym bardziej chciała udać się do podziemi i posłuchać najnowszych plotek, czy czegoś innego. Tak trzeba to ogarnąć jak najszybciej, koniec z lenienia się! Po tych pełnych entuzjazmu myślach dziewczyna szybko napiła się herbaty, Cholera! Gorące... Ale z szklanki w oczach przełknęła tę piekielnie gorącą ciecz. Po chwili spojrzała na kolegę, gdy już ogarnęła się jak żyje i czy jej przełyk nie stopił się pod gorącym napojem.
-Jak myślisz czemu? Bo nadal się boją innych ludzi, tych odmiennych co mają wirusa i przyokazji tak im wygodniej, siedzą w azylu i się cudnie. Prawda?- Powiedziała spokojnie, po chwili zakaszlała i tym razem nie upiła herbaty. Zraziła się niesamowicie do niej, może za jakieś 5 minut do niej wróci.
Po pytaniu zadanym od kolegi, popatrzyła się nieco niepewnie. Nie lubiła takich pytań, zawsze potrafiły się z tego robić jakieś konflikty, nie fajne konflikty.
-Nie, a ty?-także się zapytała, a co skoro Yoji się pyta to znaczy że ona też może prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zaśmiałem się cichutko
- Bo są leniwi i nie obchodzi ich, że "bezpieczne życie" to tak naprawdę wysokie ograniczenie odpowiedzialności, tak myślę... - odpowiedziałem na pierwsze pytanie. Ciekawiło mnie to, czy Thea jest wierząca, ogółem ciekawiło mnie jak ma się ta sytuacja u Łowców. Przed udzieleniem odpowiedzi zerknąłem po za taras starając się rozpoznać kogoś z łażących tam ludzi, a nuż ujrzę kogoś z S.SPECU? Poprawiłem okulary.
- Sam nie wiem co o tym sądzić... Z jednej strony wierzę w Kreatora i w sumie dodaje mi to sił, a z drugiej, skoro istnieje to dlaczego pozwala na to wszystko? - zatoczyłem ręką starając się zobrazować to co mam na myśli.
- Ale myślę, że bez żadnej religii ludziom byłoby ciężej, nie mieliby wiary i być może sensu życia... -

/wybacz, że tak krótko i trochę zeszło zanim odpisałem, ale zabiegany ostatnio jestem:(
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dziewczyna słuchała mężczyzny, miał rację, ludzie to leniwe istoty, dla których czasem lepiej jest siedzieć w domkach gdzie maja ograniczone życie, ale życia bez większych problemów. Cóż co się dziwić, sama nie lepsza była aktualnie. No ale mniejsza. Jednak nie odpowiedziała na pierwsze słowa, nie miała co, on sam już wszystko idealnie i ładnie zakończył ten wątek. Jedynie pokiwała głową jako, że wszystko zrozumiała i w sumie się z tym zgadza. Słysząc kolejne słowa zamuczała coś pod nosem, ona sama nie widziała sensu w wierzenie czegoś, nigdy nie pokładała swoich sukcesów i porażek na jakieś istoty które mogą nawet nie istnieć.
-Cóż, prawda ludzie muszą pokładać swoje sukcesy i porażki na coś innego niż oni sami, tak im łatwiej i bezpieczniej. Zauważyłeś ludzie muszą wierzyć i inni nie potrafią bez tego żyć, to tak mocno pod psychikę danego człowieka podchodzi.- Powiedziała spokojnie i na chwilę się zatrzymała poprawiając swoje włosy, który do jasnej cholery nie związała w warkocz. A czemuż to ona była od rana taka leniwa. -Więc, sam wiesz... czasem łatwiej zrzucić winę za porażkę na kogoś na coś innego, bo trudno jest im się przyznać do własnego błędu, lub dziękować za sukces chociaż tutaj już łatwiej jest się przyznać, że to zasługa danej osoby a nie bóstwa. - dodała po chwili, po czym zruszyła ramionami jakby ją to nie obchodziło. Bo w sumie nie obchodziło, jak tak im lepiej to niech tak będzie. Jej to tam zwisa i powiewa. Napiła się znowu herbaty, powoli się kończy i pęcherz pełny. "Niedługo czas się zwijać, chyba." przeszło jej przez myśl.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach