Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 17 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 17  Next

Go down

Spojrzała z zaciekawieniem na chłopaka. Herbata? I to do tego jaśminowa? Pokręciła głową z niedowierzaniem. Myślała, że Aki wybierze kawę czy coś, a tu takie zaskoczenie. Zamówiła co trzeba i przyniosła tacę ze wszystkim do stolika. O dziwo nie chwiała się przy tym, mimo że widać było że noga jej dokucza. Za bardzo kochała słodycze, by pozwolić sobie na ich utratę. Po czym posadziła siebie na krzesełku i zajęła się swoim kawałkiem tortu.
- Mówiłeś coś, że byłabym lepszym aniołem stróżem niż poszukiwaczem przygód... Rozwiń tę myśl proszę.
Zaintrygował ją. Jeszcze nigdy nie spotkała człowieka, który by chciał wiedzieć coś więcej o niej czy innych aniołach i nie pytał tylko po to, by chętniej poszła po artefakt albo na misję która równie dobrze mogła być samobójcza. Aki było inny. W każdym razie tak jej mówił szósty zmysł czy jakkolwiek by to nazwać. Albo po prostu była już tak długo z daleka od towarzystwa ludzi, że zapomniała jacy potrafią być. Cokolwiek by nie było powodem, wyglądała na zaciekawioną. I taka była. Bo jeśli chłopak proponował to co myślała, że proponuje, to będzie miała dużo do zrobienia. Bardzo dużo. Dorwanie Archanioła, który w tej chwili był dość przeciwny ludziom, wmówienie mu, że chłopak jest słodki, kochany i potrzebuje ochrony... No i załatwienie sobie awansu. Póki co jednak mogła zająć się ciastem. W końcu Akito nie powiedział czego chce dokładnie, a Si nie mogła zbytnio uwierzyć, że ktoś chciałby ją na swojego stróża. W końcu była wredna, czasami nadopiekuńcza i do tego potrafiła wyrządzić więcej szkód zamiast pomóc. Ale kto wie, może coś by z tego wyszło? Zastanawiała się nad tym powoli jedząc swoje ciasto. Noga przestawała jej dokuczać, chociaż wciąż o sobie przypominała gdy nią ruszyła. Cóż, takie uroki bycia aniołem uwielbiającym słodycze tak, że nie może usiedzieć w miejscu. No co ona by zrobiła bez ludzi i ich wyrobów?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Och ile można kawy pić. Zresztą siostrzyczka mu wpoiła lubienie herbaty katując go tym trunkiem przy każdej możliwej okazji, a że potrafiła ją robić nieźle to nie protestował. Zresztą ponoć mocna herbata działa podobnie co kawa, więc po co się męczyć z tym gorzkim napojem?
Zaskoczył ją? Może to wychowanie w akademickim duchu, dociekać jak tylko coś cię interesuje. Akito był przyzwyczajony do zadawania wielu pytań i w sumie miał pewne ułatwienie co do uzyskiwania odpowiedzi. Wielu ludzi i nauczycieli dawniej na nazwisko Okatome zyskiwali duże pokłady cierpliwości. Co tu dużo mówić dzieciak miał szczęście.
-Nie znam Cię dobrze i na dobrą sprawę mogę się mylić, ale wydaje mi się, że lubisz towarzystwo, a poszukiwanie skarbów jest raczej samotną wyprawą, a czasem nawet wyścigiem gdzie musisz ostro kombinować jak wygryźć resztę. Poza tym nie wydajesz się kimś dla kogo liczyłby się tylko i wyłącznie zysk z takich wypraw. No i mam wrażenie, że jesteś hmmmm, bardziej ludzka niż przeciętny przedstawiciel twojej rasy, chociaż tu się mogę mylić, bo żadnego nie spotkałem. Przez to myślę, że prościej byłoby Ci się dogadać z potencjalnym podopiecznym...
Możliwe, że trochę się zakręcił w swojej wypowiedzi, ale ciężko mu było wyrazić to co chciał przekazać, ale miał nadzieję, że Si załapie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnęła się ponad swoim ciastem. W jej oczach mignęło przez chwilę coś dziwnego.
- Nie znasz... To prawda, że nie znasz... Ale zawsze możesz poznać. - Lekka zmiana jej tonu była słabo zauważalna, ale jednak coś było nie tak. Gdy odezwała się znowu już był normalny. - Towarzystwo jako takie miałam dotychczas tylko w osobie kota i kilku osób które spotkałam przy poszukiwaniach. Poza tym to zwykle są rzeczy po które mało kto się wybiera.
Anielica nie była zbyt socjalna, przynajmniej nie od czasu gdy musiała wraz z resztą swoich zacząć bytować w tym padole opuszczonym przez Boga. Chroniła ludzi, bo taki miała obowiązek, ale mimo wszystko tak jak wielu jej współbraci wolałaby zostać w oryginalnym Edenie. W domu. Podziabała chwilę ciasto, zjadła kilka kawałków.
- Zyski są mi obojętne póki co, mój kot nauczył się polować. No i inni z Edenu go dokarmiają. Sierściuch ich sobie zjednał. A co do bycia bardziej ludzką... Chyba po prostu więcej czasu spędzałam z ludźmi ostatnio niż z moją rodziną, więc to może być dlatego.
Upiła łyk czekolady i rozejrzała się po kawiarni. Ludzie, dookoła tylko ludzie. I mimo wszystkiego co się działo byli tacy spokojni. Mimo tego, co się szykowało...
- Zachowujesz się tak, jakbyś to ty chciał być moim podopiecznym. A jednak kręcisz się koło tematu jak pies koło jeża. Wystarczy zapytać, wiesz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Chłopak nie wyczuł zmiany tonu głosu Sitael. Może dlatego, że sam zajął się swoimi smakołykami, a może dlatego, że nie znał jej jeszcze za dobrze.
-Zawsze wydawało mi się, że jednak między poszukiwaczami jest jakaś konkurencja kto szybciej znajdzie fant i przyniesie potencjalnemu klientowi. - skwitował z lekkim wzruszeniem ramion po czym upił łyk herbaty. W sumie to nie jego działka, nic dziwnego, że nie znał realiów pracy poszukiwaczy skarbów. Natomiast uwagę o raczej skromnym towarzystwie w jakim przebywała anielica zachował dla siebie. Czuł, że tak będzie lepiej, ot.
-uhm...- mruknął na jej drugą wypowiedź w międzyczasie próbując się uporać z częścią owoców. W myślach tyko odnotował, że istnieje takie miejsce jak Eden gdzie mieszka za pewne reszta aniołów. Ciekawiło go to trochę ale uznał, że zapytać jeszcze zdąży, a przynajmniej taką miał nadzieje, skoro ani napoje ani przysmaki im się nie kończą póki co.
-Właśnie nie wiem... nigdy jeszcze nie spotkałem kogoś takiego jak ty...- odparował i zajął się na moment filiżanką jakby próbując zamaskować lekkie zmieszanie.
-No to w takim razie Cię pytam, co ty na to? - wypalił jeszcze póki się nie rozmyślił.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnęła się słodko. Ona nie miała konkurencji. Przynajmniej nie dużą. W końcu mało kto pchał się po zapomniane artefakty. A ci którzy się z nią spotkali mieli mało szczęścia. Zwłoki niektórych pewnie po dziś dzień są zamknięte w kamiennych sarkofagach w których wylądowali po wejściu jej w drogę. Anielica po prostu zapomniała ich wypuścić kiedy odchodziła ze zdobyczą. Ale o tym sza, nikt nie musi wiedzieć.
- Zwykle mało kto wybiera się po to, po co ja chodzę. Chyba że ktoś idzie po coś na własny użytek. Moje skarby są otoczone nie tylko pułapkami, ale też bestiami.
Tak, słodyczy i napojów póki co im nie ubywało, chociaż już na talerzu Sitael nie było połowy ciasta. Dziewczyna zastanawiała się czy nie wziąć jeszcze jednego kawałka. W końcu kto wie kiedy znów wpadnie do miasta na coś tak dobrego. I czy w ogóle na ciasto wpadnie, a nie z innego powodu. Uśmiechała się niewinnie patrząc na zmieszanie chłopaka. Naprawdę trafiła na wyjątkowego człowieka. Nie dość, że się nie boi i nie chce jej oddać w ręce wojska dla którego pracuje, to jeszcze łatwo go namówić do popełnienia głupot. Podobało jej się to. Będzie mogła go wykorzystać do misji, którą dostały anioły od Metatrona. I bardzo dobrze. Nie będzie musiała sama sobie rąk brudzić.
- Co ja na to, hm? Powiedzmy że się zgodzę być twoim stróżem. - Wycelowała w chłopaka widelczyk do ciasta i wbiła w niego spojrzenie. - Zgodzisz się wtedy robić to, o co poproszę? Nie będzie to nic strasznego czy niebezpiecznego oczywiście.
Kłamała co do braku niebezpieczeństwa. Ale cóż, od tego była by pilnować, by dzieciakowi się wtedy nic nie stało, prawda? A jedna czy dwie złamane kości to nie koniec świata. Taka cena za oczyszczenie tej planety z plugastwa to żadna cena. Wiedziała, że odkąd stróże są widoczni dla podopiecznych to działa trochę inaczej niż wcześniej. I wielu zaczęło działać na zasadzie współpracy pod tytułem "ja chronię twój tyłek, ty mi pomagasz w niektórych sprawach". Więc czemu i ona miałaby nie skorzystać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

No cóż, może i faktycznie wybierała się po bardziej niebezpieczne artefakty, ale z drugiej strony czy chęć zysku nie powinna zachęcać ryzykantów wszelakiej maści do parania się tą profesją? No cóż. Widocznie się mylił w tej kwestii i tyle.
Och, może właśnie ze względu na to ciasto i tę kawiarnię Sitael zostanie częstszym gościem w M-3. Utarg by się zwiększył.
Co do wojska... cóż Akito można powiedzieć, że był lojalny tej organizacji dość... wybiórczo. Prawdopodobnie z charakteru bardziej pasowałby do Łowców, ale była jedna osoba, której był oddany i która niestety należała do S.Spec. Oczywiście mówimy tu o Ayako. Gdyby nagle stwierdziła, że chce zrobić własną organizację Akito zapewne od razu stanąłby po jej stronie. Sam chłopak do końca nie wiedział skąd mu się wzięło aż takie przywiązanie do siostry, ale fakt jest faktem, że jej ufał.
-Hmmm, powiedzmy, że się zgodzę. Nie wiem o co konkretnie będziesz mnie... prosić, ale są rzeczy których nie zrobię jeśli nie będę znał powodu dlaczego to robię- odpowiedział po prostu. To o czym teraz wspomniał było też przyczyną tego, że Akito dość mocno starał się o zaczęcie kariery wojskowej już od jakiegoś stopnia wyższego niż zwykły szeregowiec. Nie nadawał się do słuchania ślepo rozkazów. Ot.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Utarg na pewno by się zwiększył. Problem w tym, że pojawiło by się więcej drzew i roślinności w ogóle. Sitael w końcu mogła zmusić ją do wzrostu w sposób wyjątkowy. A tego by chyba nie chcieli w swoim małym, uporządkowanym miasteczku. Biedni ludzie, myślący że naturę można od tak skrępować w parkach i ona nie będzie chciała wyjść poza betonowe ramy.
- Wątpię by jakikolwiek anioł wymagał od ciebie zrobienia czegoś bez znania przyczyn. A jeśli by tego wymagał, to ja nie jestem jednym z tych aniołów. Zawsze podaję powód.
Upiła kilka łyków czekolady i rozejrzała się dookoła. Byli w towarzystwie samych ludzi, mniej lub bardziej oddalonych od Boga i Jego słów. Jednak wiedziała, że nimi nie musi się przejmować. Byli zbyt głośno i zajęci sobą, by słyszeć o czym ta dwójka rozmawiała. Uśmiechnęła się do chłopaka.
- Więc od dzisiaj masz stróża w mojej osobie. Ostrzegam tylko, że czasami bywam nadopiekuńcza.
Mrugnęła do niego znad kubka i wróciła do picia. Tak, teraz tylko będzie musiała poinformować kogo trzeba i skoczy o stopień wyżej. I będzie miała pomoc. No i zapewne dopiero wtedy połączy ją porządnie z chłopakiem, żeby mogła wiedzieć co i jak się dzieje.
Miała słodycze, podopiecznego i trochę lepsze widoki na przyszłość niż ucieczka z Edenu żeby jej nic nie zrobili za nie wykonywanie rozkazów. Ten dzień chyba nie mógłby być lepszy. Jej spojrzenie wędrowało po ludziach dookoła, by wrócić do Akito.
- Hmm... Masz pewnie jeszcze dużo pytań, czyż nie?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

-Tyle dobrze- wyszczerzył zębiska w uśmiechu i dopił herbatę do końca. Zdecydowanie za szybko się kończyła. Teraz miał dylemat zamówić drugą taką samą czy coś innego... nie musi decydować co prawda w tej sekundzie ale wypadałoby się określić.
Och tutaj raczej nie musieli się martwić, że ktoś ich podsłuchuje. Dużo gorzej byłoby w pustym miejscu gdzie głos się niesie daleko. Poza tym co tu dużo mówić biorąc pod uwagę ich wiek wyglądali po prostu jak para na randce... chociaż Si chyba o tym nie pomyślała.
-Nadopiekuńcza? Jak to się objawia?- zapytał ale nie oczekiwał odpowiedzi na poważnie, na co mogły wskazywać ogniki rozbawienia w jego oczach. Ot droczył się z anielicą i tyle.
Dla Akito ten dzień może nie był, aż tak dobry jak dla Sitael, ale wciąż zaliczał się do gatunku "interesujący". Nie co dzień spotyka się na swej drodze anioła i robi z niego stróża. Co prawda Si mogła też oszukiwać i robić sobie z niego jaja, ale przecież nic nie tracił grając w jej grę, prawda? Co najwyżej mógł zyskać.
-Trochę tak... na przykład skąd będziesz wiedzieć, że potrzebuję czyjejś pomocy? - to pytanie póki co go najbardziej nurtowało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Para na randce? Cóż, Sitael nigdy by na to nie wpadła. Nie była aż tak zainteresowana innymi istotami by pomyśleć o czymś takim. Przynajmniej nie teraz. Pewnie dotrze to do niej dużo później, gdy już się rozejdą. Uśmiechnęła się widząc ogniki w oczach chłopaka. Zabawa przednia, nie ma co.
- Przekonasz się. Nie mam zamiaru psuć ci niespodzianki.
Jej czekolada na szczęście jeszcze się nie kończyła. Zalety brania powiększonych wersji i jej pędu na słodycze. No i ciekawego towarzystwa. Gdyby nie Akito to pewnie wypiłaby już ze trzy kubki czekolady i zjadła cały jeden wielki tort. Później by się skończyło tym, że przez dwa dni nic by nie jadła. Jak to ona. Dlatego też ważyła tak mało jak na osobę o jej wzroście.
- Nie jestem pewna jak. Wiem tylko, że gdy awansuję to będę wiedziała. Głupio się przyznać, ale nigdy mnie nie interesowały te sprawy. Byłam raczej zajęta ogrodami i pilnowaniem, by trzęsienia nie były zbyt mocno odczuwane przez ludzi. Wiem, że parę aniołów w jakiś sposób zdobyło więź z ludźmi i awansowali.
Anielica naprawdę nie była pewna jak to działa. Nie miała zbyt dużej styczności ze swoimi pobratymcami, nawet gdy jeszcze był spokój i ich Ojciec wciąż był na miejscu. Słyszała tylko czasami, że to się zaczyna od spojrzenia na człowieka. Jeśli czujesz, że jest twój to zwykle oznaczało, że masz się nim opiekować. Innym od razu przedstawiano ich podopiecznych. A tacy jak Si po prostu musieli mieć szczęście. I ona chyba właśnie miała.
- Zapewne będę musiała porozmawiać z Archaniołem i poprosić go o związanie mojego istnienia z twoim. Wtedy będę wiedziała czy coś ci grozi i gdzie jesteś. Ale jak to dokładnie działa to nie wiem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

-Oby to była dość miła niepsodzianka- wyszczerzył zębiska. Nie miał w sumie pojęcia jakby mogła się objawić nadopiekuńczość Si, ale w sumie był w wojsku i jeśli byłaby mu w stanie pomóc z uniknięciem jakiś niefajnych wypadków to byłby całkiem chętny.
Akito w zasadzie nie narzekał, że herbata mu się skończyła, porzucił myśli o następnym napoju póki co i zabrał się za systematyczne wykańczanie swojego deseru.
-Czyli generalnie wszystko się okaże...- stwierdził dość beztroskim tonem. Co prawda miał nadzieję, że Si nie będzie wiedziała absolutnie wszystkiego o nim, chociaż w sumie to chyba nawet by mu specjalnie nie przeszkadzało. Po prostu by się czuł nieco nieswojo i tyle.
-Wygląda na to, że czeka Cię jeszcze trochę załatwiania...- stwierdził po prostu.

//wybacz, że taki krótki
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Anielica uśmiechnęła się tylko. Tak, przed nią dużo załatwiania. A czasu coraz mniej żeby jej się udało. Zjadła do końca ciasto i sączyła powoli czekoladę. Awans mimo wszystko oznaczał, że będzie miała trochę mniej czasu wolnego niż dotychczas. No i pewnie więcej okazji do znalezienia się w wirze walki, co ją odrobinę przerażało. Ale cóż, chciała to ma.
- Będę musiała się w takim razie zbierać. Archanioł bywa zajęty, a chcę to jak najszybciej załatwić. Wiesz, nie ma co zwlekać z tak ważnymi sprawami.
Mrugnęła do chłopaka i odstawiła pusty kubek po czekoladzie. Podniosła się z krzesła, wzięła torbę i zawiesiła ją na swoim ramieniu. Noga już jej tak nie dokuczała jak wcześniej, więc nie musiała się martwić o to jak wyjdzie z miasta nie zwracając uwagi na siebie. Poprawiła wszystko, ogarnęła trochę i uśmiechnęła się, wyciągając skądś kartkę ze swoim numerem telefonu.
- Proszę. Jeśli będę potrzebna, a jeszcze bez awansu, to nie bój się dzwonić. Wpadnę i pomogę.
I tak, zostawiwszy Akito z zapłaconymi już rachunkami i jego pucharkiem do skończenia, wyszła z kawiarni. Wzdrygnęła się na zimno jakie ją owinęło na dworze, po czym poszła w sobie znanym kierunku.

/zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 17 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 17  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach