Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Go down

Miejsce akcji: Park w pobliżu szpitala
Czas akcji: wrzesień 2997
Postaci: Natalie, Warner i NPC


Zagubieni w świecie [Natalie - Warner] Park-jesien-aweczka

Park, jak to park. Ścieżka, ławki, kwiaty, krzewy i drzewa. Nic specjalnego, a jednak jakiś swój urok ma. Z pewnością może on być wytchnieniem dla zapracowanych, mieszkających w blikach mieszkańców. Nie każdego mimo wszystko stać na własny ogródek, a człowiek przecież lubi spędzać czas na łonie przyrody, prawda? Tak, to miejsce było na swój sposób piękne. Zwłaszcza wczesną jesienią, gdy każde z drzew przybierało własny odcień liści. Można się było oderwać od rzeczywistości i rozmarzyć...
____________________________________________________

Natalie maszerowała szybkim krokiem przez park. Mimo to, nie spieszyło jej się jakoś do "domu". Co ją tam czekało? Naukowiec. Cholerny naukowiec. Jakby dotąd nie miała ich dość w życiu. Niee. Musieli jej przydzielić jako opiekuna jakiegoś naukowca. Choć właściwie, mieszkanie u niego było przecież lepsze od siedzenia w laboratoryjnej klatce. Na samą myśl o nich przechodziły ją dreszcze. Miała już awersję do takich miejsc. Zbyt dużo się ich już naoglądała, by mieć nadzieję, że nie przyniosą one cierpienia.
Ale wracając do tematu. Gdzie była aktualnie Nat? Chyba gdzieś w okolicach szpitala w centrum miasta. To właśnie z nim graniczył park, przez który prowadziła jej droga do domu. Zabawne, nawet tutaj miała wrażenie, że banda potworów w białych kitlach drepcze jej po piętach.
W zamyśleniu wyminęła spacerującą po ścieżce kobietę i zboczyła na trawnik. Zamierzała przeciąć go po skosie. Tak było szybciej i łatwiej. Dzięki temu już za chwilę miała się znaleźć z daleka od tych wszystkich ludzi. Brr. Ten ich cudowny, poukładany świat. Nawet nie mieli pojęcia, ile osób cierpi, by im żyło się lepiej. Pewnie nawet by tego nie docenili.
Podrzuciła niesiony na ramieniu tornister i skręciła między drzewa. Miała nadzieję, że uda jej się znaleźć tu chwilę spokoju. W końcu odnalazła jakąś ławkę i na niej usiadła. Wyjęła ze skórzanej torby tablet i otworzyła w nim jeden z podręczników. Fizyka. Ciekawa sprawa. Może nie dla normalnej dwunastolatki, ale dla niej tak. Z resztą, kto powiedział, że ona jest normalna? Jest jakimś dziwnym eksperymentem. Mogła być przecież wybitnie inteligentna. Już sam fakt, że ciągle przeskakiwała klasy mógł o tym świadczyć.
A jak dziś wyglądała? Tak jak zwykle po szkole. Miała na sobie mundurek, na który składała się fioletowa spódniczka w kratkę, biała koszula z krótkim rękawem, szary, za duży sweter, czarna marynarka, fioletowa chustka, zawiązana jak krawat, czarne zakolanówki i ciężkie buciki, którymi z łatwością byłaby w stanie zrobić komuś krzywdę. Do tego rozwichrzona, krótka czupryna i niedbale rzucony czarny tornister i mamy dokładny obraz naszej małolaty. Gdyby nie ta ponura mina, można by się nawet pokusić o nazwanie jej uroczą.
Zupełnie pogrążyła się w lekturze, nie zwracając większej uwagi na otaczający ją świat. Jedynie mała część jej umysłu pozostawała czujna. Zawsze i wszędzie. Nigdy nie pozwalała sobie na zupełne oderwanie się od rzeczywistości. Jak zaszczute zwierzę. Wszędzie doszukiwała się zagrożenia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

.


Ostatnio zmieniony przez Warner dnia 18.12.17 16:02, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Fizyka. Cudowna sprawa. Tyle cyferek do zrozumienia. I to wszystko miało sens, było uporządkowane. Brak wyjątków, nieścisłości i niedomówień. Po prostu raj dla perfekcjonisty. No, może nie licząc tego, że cyferki nieraz nie były "okrągłe", ale to dało się jakoś znieść. Przecież nie mona się było czepiać czegoś, co tak doskonale działało od wieków.
Owszem, była całkowicie pogrążona w lekturze. Z całej siły starała się zrozumieć treść w niej zawartą. Być może wzięła sobie jednak trochę za trudną książkę. Może i była jakimś szybciej rozwijającym się mutantem, ale nawet ona miała ograniczenia i mogła sobie z czymś nie radzić. To, że nie była w stanie tego przed sobą przyznać, to już inna sprawa.
Już z daleka słyszała zbliżające się kroki. Na początku udawała, że nie zwraca na nie uwagi. Ot zwykły przechodzień, ot zwykła zaczytana dziewczynka. Tak powinna wyglądać normalnie ta sytuacja, więc tak starała się to odegrać. Niestety, jego kroki niebezpiecznie zaczęły się zbliżać do ławki, na której siedziała. Chyba jednak nie zamierzał jej tak po prostu ominąć.
Jej oczy szybko padły na jego sylwetkę, gdy znalazł się w odległości trzech metrów. Dopiero teraz mogła na niego spojrzeć, nie ruszając głową znad urządzenia. Mięśnie w jej ciele niezauważalnie się napięły.
Kurczę, on tu usiądzie albo będzie coś chciał...
Mimowolnie wzdrygnęła się na myśl o bliskości innej osoby.
Natychmiast odsunęła się na drugi koniec ławki, gdy nieznajomy napomknął coś o dosiadaniu się. Mówił cicho, ale ona nie miała problemu by go zrozumieć. Miała znacznie czulsze zmysły, niż zwykli ludzie, ale on przecież nie mógł tego wiedzieć.
- Tak, jasne - przytaknęła, podnosząc na niego "normalnie" oczy.
- Dzień dobry - mruknęła i skinęła mu lekko głową, wracając do lektury.
Siedziała tak przez jakiś czas udając, że nie zwraca uwagi na nieznajomego. W końcu jednak nie wytrzymała i się odezwała.
- Jesteś pewien, że powinieneś sam oddalać się od szpitala? Nie wyglądasz najlepiej. - Ach ta jej bezpośredniość. Żadnego gadania o pogodzie i cudownej, malowniczej jesieni. Lepiej przecież od razu zacząć od wpychania nosa w nieswoje sprawy.
Odwróciła wzrok od liter i spojrzała na mężczyznę, przekrzywiając w jego kierunku głowę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

.


Ostatnio zmieniony przez Warner dnia 18.12.17 16:02, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Natalie uważnie przyglądała się swojemu towarzyszowi. Już na pierwszy rzut oka było widać, że jest pacjentem szpitala. Cóż, ludzie na ogół nie chodzą tak ubrani, a szpital był na prawdę niedaleko. Gdyby się wysilić i wytężyć nieco wzrok, można by zobaczyć między gałęziami zarys jednego z jego budynków.
Dlatego też dziewczynka nie zdziwiła się, że jej przypuszczenia się potwierdziły. Mężczyzna, który do niej dołączył, był jego pacjentem.
Przez jej ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz, gdy rozmówca wspomniał coś o sterylnych warunkach i pomieszczeniach tak bardzo przypominających laboratoria. Brr. Samo wspomnienie testów w S.SPEC było wystarczającym powodem, by na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Nie lubiła tych ludzi w białych kitlach. Banda sadystów bez serca. Nie ufała przez to lekarzom. Zawsze miała wrażenie, że ją okłamują i uważają za głupiutkie dziewczę, które we wszystko im uwierzy.
Przełknęła ślinę. Musiała przecież odpowiedzieć na pytanie.
- Coś nadzwyczajnego? - Zaśmiała się nerwowo.
W jej życiu? A i owszem. Niecałe pół roku temu wydała swoich rodziców przez co stanęli przed plutonem egzekucyjnym albo coś w tym rodzaju. Później zamknięto ją na kilka tygodni w laboratorium, a następnie wciśnięto do mieszkania jednemu z naukowców. Czy to można było nazwać czymś nadzwyczajnym? Dla przeciętnego mieszkańca, zapewne.
Pokręciła przecząco głową.
- Niestety, nie przypominam sobie. Raczej nie oglądam wiadomości, a sprawy związane ze szkołą zapewne cię nie zainteresują. - Urwała.
Nie była najlepszą osobą do udzielania takich informacji. Ona wolała żyć w swoim małym, zamkniętym świecie niż interesować się otaczającym ją światem. Z resztą, skąd miała się czegoś dowiedzieć? Męczyć Anterio o dostęp do jakichś ważniejszych danych? Nauczyła się już nie ufać temu, co ludziom przekazuje S.SPEC. Oni ciągle kłamali, by zataić przed światem to, co kryje się za murami oraz to, co są oni w stanie zrobić z człowiekiem w imię "wyższych celów". Ona sama była tego przykładem.
- Chyba nie jestem najlepszą osobą do udzielania takich informacji. - Uśmiechnęła się przepraszająco. Właściwie, trochę żałowała, że nie może mu pomóc. Nie lubiła czegoś "nie wiedzieć". Pewnie dlatego właśnie ciągle siedziała z nosem w książkach lub rozwijała swoje zainteresowania. Zawsze chciała być najlepsza.
- Właściwie, dlaczego o to pytasz? - Zmarszczyła brwi. - Jak długo tam leżałeś? - Skinieniem głowy wskazała na szpital.
Domyśliła się, że mężczyzna musiał być poważnie ranny lub chory, skoro nie był pewien, co dzieje się obecnie w mieście i chodził po parku w stroju pacjenta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach