Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 11 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next

Go down

Pisanie 26.08.15 18:14  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
Trzeba przyznać, że czas spędzony w towarzystwie Abaddona nigdy nie bywał smutny. Choćby działy się najgorsze rzeczy, jego nastawienie nie pozwalało na zbyt długie zamartwianie się czymkolwiek. Może to dlatego Nie lubiła na długo rozstawać się ze swoim skrzydlatym pobratymcem, bo bądź co bądź bardzo dobrze wpływali na siebie nawzajem. Bez opiekuńczego oka Lotte, chłopak pewnie miałby na koncie kilka dodatkowych blizn i może parę złamań. Zazwyczaj potrafił o siebie zadbać i do tego nie miała żadnych zastrzeżeń, jednak często bywał po prostu nieostrożny.
Tak jak właśnie w tej chwili.
Generalnie nie patrzyła w kierunku swego towarzysza, jedynie wysłuchując słów, jakie padały z jego ust. Nie musiała przecież przez cały czas go obserwować, zajmowała się poszukiwaniami we własnym zakresie. Zaniepokoił ją jednak dźwięk ciała uderzającego o podłoże, na który odwróciła się w kierunku hałasu i wyjrzała spomiędzy przysłaniających jej widok gałęzi jakiegoś krzewu.
- Ab, błagam cię... jesteśmy tu może od pięciu minut, a ty już jesteś cały brudny. Nic ci się nie stało? - zapytała jeszcze dla pewności, chociaż znając życie stróż wyjdzie z tego bez szwanku. Upadek nie wyglądał na groźny, więc musiałby mieć strasznego pecha, żeby zrobić sobie jakąś większą krzywdę.
Upewniwszy się, że chłopak jest cały i zdrowy, obróciła się z powrotem w kierunku, gdzie zmierzała poprzednio. Przeszła jeszcze kilka kroków i zerknęła nieco dalej, by przekonać się, że pośród kolorowych kropek na zielonym podłożu trawy dostrzega coś czerwonego. Od razu ruszyła w tamtym kierunku, patrząc też pod nogi, by nie przeoczyć możliwie żadnego kwiatka. Starała się nie stracić z oczu wypatrzonej plamki szkarłatu, która z bliska mogła okazać się poszukiwanym przez anioły makiem. Byłoby super.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.08.15 18:30  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
Ab śmiał się własnie w najlepsze, gdy zajęta poszukiwaniami Lilo zwróciła w końcu uwagę na to, co wyprawiał.
Wyciągnął rękę w kierunku kwiatka i pacnął go palcem, by wprawić go w huśtanie się. Ponownie zachichotał.
- Nie, nie. Nic mi nie jest - zaprzeczył dalej bawiąc się roślinką.
W końcu podniósł się z ziemi i nieznacznie otrzepał. Niezbyt to pomogło. Spodnie nadal były widocznie ubrudzone.
Anioł wzruszył jedynie ramionami i pomaszerował dalej, rozglądając się dookoła.
Szedł w zupełnie innym kierunku niż Lotte, więc nie był w stanie dostrzec wypatrzonej przez nią czerwieni. Właściwie, to nawet nie zwracał uwagi na to, co robiła teraz anielica. Był zbyt pochłonięty podziwianiem widoków i rzecz jasna wykonywaniem zadania (o którym jeszcze pamiętał)!
Westchnął nieco zrezygnowany, nie mogąc odnaleźć wyznaczonych za cel roślin. Usiadł na pobliskim kamieniu i zaczął dumać.
- Ehh. Gdzie może być ten jaśmin...
- A co to jaśmin? - zapiszczało coś między jego stopami.
Zaskoczony anioł spojrzał w dół i dostrzegł tam małą, polną myszkę. Uśmiechnął się do niej szeroko.
- No cześć. Jaśmin to taki kwiatek, wiesz? Taki biały. O! Mogę ci go nawet pokazać - oświadczył radośnie i podniósł nogi.
- To ty mnie rozumiesz? Ach tak. Anioły i te ich sztuczki. Czego to nie wymyślą... - gryzoń pokręcił noskiem i dalej przypatrywał się Abowi.
Obrócił się o 90 stopni i odłożył je na ziemię. Nie chciał przypadkiem nadepnąć myszki.
Wygrzebał z kieszeni odpowiednią kartkę i zaprezentował stworzonku.
- To własnie jest jaśmin. Tak nazywają się te kwiatki. Widziałaś je może gdzieś tutaj?
Myszka stanęła na tylnych łapkach by lepiej przyjrzeć się ilustracji i pokiwała pyszczkiem.
- Tam. Zaraz za tym wzniesieniem widziałam kilka takich roślin - oświadczyła i wskazując pyszczkiem kierunek.
Ab uśmiechnął się do niej szeroko.
- Bardzo dziękuję za pomoc. Do zobaczenia jeszcze kiedyś - pożegnał się i wstał.
Pomachał jeszcze ręką do znikającej w trawie myszki i ruszył żwawo we wskazanym kierunku.
Pełen nowej nadziei, zaczął sobie coś nucić pod nosem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.08.15 18:50  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
W miarę, jak zmierzała w stronę swojego celu, wzbudzona początkowo iskierka nadziei powoli przygasała. Czerwona plamka okazała się roślinką wprawdzie o podobnej barwie, ale jednak zdecydowanie niebędącą makiem. Dookoła również nie była w stanie wypatrzyć nic, co przypominałoby jej odpowiednie kwiaty. Westchnęła z frustracją, zaś w sposób zupełnie niekontrolowany na końcówce jej warkocza pojawił się mały płomień. Ogień prześlizgnął się gładko w górę aż do czubka głowy dziewczyny, po czym podskoczył w górę i wyparował w powietrzu.
Zawróciła. Dalsze kierowanie się w tamtą stronę nie wyglądało, jakby miało przynieść oczekiwany rezultat. Po drodze do Lise dołączyła Fukurō, która przysiadła swojej właścicielce na prawym ramieniu. Dziewczyna wydobyła z kieszeni torby kilka ziarenek i podała zwierzątku. Pupilka zjadła wszystkie, lekko przy tym podskubując palce blondynki.
Obrała nową taktykę poszukiwań. Maki kojarzyły jej się przede wszystkim z polami uprawnymi, a przecież takie znajdowały się całkiem nieopodal. Wynurzyła się z powrotem na miejsce, gdzie uprzednio wylądowali. Powinno jej się udać stąd trafić do najbliższego pola. Musiała tylko przejść kawałek przez łąkę i zagajnik, gdzie też zaraz ruszyła. Nie niepokoił jej brak Abaddona - uznała, ze poszedł w innym kierunku. Najszybciej znajdą potrzebne kwiaty, jeżeli każde będzie szukało osobno.
- No i widzisz, na co nam przyszło - powiedziała półgłosem niby do swej zwierzęcej towarzyszki, a niby do siebie. - szukamy polnych kwiatów. Nie wiadomo po co, ale szukamy. I znajdziemy, mówię ci. - Wypowiedzenie takich słów na głos trochę podniosło ją na duchu. Przecież co może być trudnego w wypatrzeniu maków pomiędzy zbożem? Już po dłuższej chwili przystanęła przed rozpościerającym się na boki prostokątem wypełnionym falującą pszenicą. Pomiędzy złotymi kłosami udało jej się dostrzec kilka makowych kwiatów. Wystarczyło tylko wyciągnąć po nie ręce!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.08.15 19:27  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
Aniołek maszerował wesoło w wyznaczonym kierunku. Nie dotarł jeszcze nawet do pagórka, a już zaczął podskakiwać coraz bardziej wciągając się w nucenie wesołej melodii.
Kiedy zatrzymał się na wzniesieniu, rozejrzał się dookoła. Widoki były naprawdę cudowne. Aż zapierały mu dech w piersiach.
Ile to go tutaj nie było? Ostatnia pora roku jaką pamiętał była jeszcze bardziej kolorowa niż obecna. Wiosna? Niee. Nie było cuć zapachu tylu kwiatów. Tych wszystkich kolorów dostarczały liście. Tak. Był tutaj jesienią.
Westchnął.
Ostatni raz odwiedził dom jesienią, a tu kolejna jesień się zbliżała. Posmutniał na moment. Czasami tęsknił za czasem, gdy mógł całymi dniami bezkarnie fikać po Edeńskich łąkach.
Wzruszył ramionami.
Trudno. Życie toczy się dalej i nie ma czego żałować. Teraz też ma ciekawe zajęcie i do tego jakie ważne. Pomaga przecież tylu ludziom.
Ale wracając do tematu...
- Są! - pisnął uradowany dostrzegłszy kilka białych plamek i pospieszył w ich kierunku.
Znowu upadł na kolana (tym razem specjalnie) by przyjrzeć się roślinom.
Tak, to był jaśmin, którego szukał.
Abaddon począł wesoło zrywać kwiatki. Niestety, już po minucie zdał sobie sprawę z tego, że podczas zdobywania nowych roślin, stare lecą mu z rąk.
Zamyślił się na chwilę. Nagle, podskoczył wysoko do góry. Wpadł na genialny pomysł jak rozwiązać ten problem. Szkoda tylko, ze przez tę radość upuścił cały bukiet. No nic. Trzeba to było pozbierać.
Od tego momentu Ab nie chwytał łodyżek byle jak tylko zaplatał z nich wianek, kiedy już skończył, rozejrzał się dookoła wymachując dziełem nad głową.
- Lilo, zobacz co maaa.. Lilo? - Potrzepał głową zdezorientowany.
Jego towarzyszka gdzieś zniknęła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.08.15 19:52  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
Wlazła trochę głębiej w zboże. miejscami jakieś części roślin trochę kłuły ją po odkrytych nogach, ale nie zwracała na to uwagi większej, niż konieczna. Skupiła się raczej na kwiatach, które były rozsiane pomiędzy rosnącymi gęsto złotymi kłosami. Otworzyła klapę swojej torby i umieszczała każdy zerwany kwiat w głównej komorze, uważając też, aby nie poniszczyć roślin.
Patrząc na całe pole pokryte łodygami, ziarnem i kwiatami po prostu nie mogła się powstrzymać, by ograniczać swoje zbiory tylko do maków. Wkrótce obok czerwonych płatków zaczęły pojawiać się też niebieskie chabry, a nawet kilka złotych kłosów pszenicy. Zapuściła się dość daleko w pole nim zorientowała się, że torba jest prawie pełna. Tatria latała dookoła głowy swej właścicielki, trzepocząc radośnie skrzydełkami. Anielica uniosła głowę, rozglądając się po okolicy. Od miejsca, z którego weszła między zboża, dzielił ją spory kawałek. Obserwując cały czas teren pod sobą, nawet nie zauważyła jak daleko idzie.
Skoro i tak nie zamierzała zrywać niczego więcej, postanowiła wrócić. Wolała nie oddalać się zbytnio, choćby po to, by nie zgubić swego towarzysza. Zaczęła iść z powrotem w stronę granicy pola, ostrożnie stawiając stopy na ziemi pomiędzy łodygami. Nie chciała podeptać pszenicy, jak również wleźć w żadną pajęczynę czy inne paskudztwo. W końcu udało jej się osiągnąć linię drzew. Otarła wierzchem dłoni pot z czoła. Przez cały czas przebywania w polu nic nie osłaniało jej od słońca i dopiero teraz poczuła, jak bardzo było jej ciepło. Na szczęście teraz wchodziła do cienia i z torbą pełną kwiatów mogła poszukać Abaddona by sprawdzić, czy jemu udało się coś znaleźć. Skierowała się tam, gdzie ostatni raz widziała chłopca. Jeżeli tam się nie znajdzie, to ma dwa wyjścia: albo spokojnie poczekać, aż sam wróci, albo też spróbować go znaleźć szybciej i ryzykować, że się rozminą. Ale o tym zdecyduje dopiero po dotarciu na miejsce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.08.15 20:03  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
Na nic zdało się rozglądanie Aba i próby usłyszenia Lilo. Była za daleko.
Chłopak westchnął ciężko i założył sobie wianek na głowę.
- No nic. Trzeba będzie jej poszukać. - Wzruszył ramionami i zrzucił na ziemię torbę.
Zdjął przez głowę koszulkę... przy okazji strącając wianek. Zaśmiał się cicho i ułożył go na odpowiednim miejscu, a wepchnąwszy bluzkę do torby, rozłożył na nowo szarawe skrzydła.
Uśmiechnął się i trzymając pasek od torebki, wzbił się w powietrze. Stąd było mu znacznie łatwiej obserwować okolicę. To aż dziwne, że nie pomyślał o tym wcześniej. Przecież mógł w ten sposób szukać kwiatów! Chwila, nie. Stąd były one tak małe, że Ab nie był w stanie ich dostrzec.
Liselotte wypatrzył jednak bez problemu.
- Liloooo - wykrzyknął uradowany mknąc do niej na złamanie karku.
Przez chwilę wyglądało to nawet tak, jakby miał się z nią zderzyć, ale chwilę przed tym, jak to by się stało, chwycił się gałęzi drzewa za nią i zawisł na niej.
Spojrzał na dół i się wyszczerzył.
- No cześć.
Sprawnie zeskoczył i wylądował tuż obok niej. Zdjął z głowy wianek i ją nim przyozdobił.
- Ta-dam. Zrobiłem to dla ciebie - pochwalił się i obdarzył anielice promienistym uśmiechem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.08.15 23:29  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
Droga do miejsca, z którego wyruszyli na poszukiwania, nie była ani szczególnie trudna, ani bardzo długa. Nie bez powodu mówi się, że powroty są o wiele łatwiejsze od rozstań. Jakoś sprawniej szło się przez łąki i zagajniki, kiedy nie musiała się rozglądać i szukać wśród kolorowych plam celu wyprawy. Ten spoczywał już bezpiecznie w torbie blondynki, czekając grzecznie, aż ktoś się nim zajmie.
Gdzieś w duchu spodziewała się, że po swoim powrocie nie spotka Abaddona, a przynajmniej nie od razu. Mimo wszystko szukanie go uznała za raczej kiepski pomysł. Nie wiadomo gdzie mógł się szwendać, a w podobny sposób można by się nawzajem poszukiwać bez efektów. Usiadła więc na trawie, skrzyżowała nogi, a torbę odłożyła ostrożnie po swojej lewej stronie.
W sumie to przydałoby się znaleźć sobie zajęcie.
Pomysł wpadł jej do głowy niczym pikujący jastrząb. Nagle, niespodziewanie i z siła godną wyższej sprawy. Zaczęła szperać po kieszonkach swojego podręcznego bagażu, aż znalazła szpulkę całkiem wytrzymałej, beżowej nici. Nie za bardzo wiedziała, dlaczego właśnie ją spakowała dawno temu i zapomniała wyjąć, ale teraz mogła się przydać. Wysupłała z obfitego bukietu chabry i kłosy pszenicy, które ułożyła przed sobą, a następnie brała każde po kolei i zaplatała razem. Całą konstrukcję stopniowo owijała sznurkiem, by trzymała się bardziej stabilnie. W końcu plecionka zatoczyła koło, więc anielica związała nić na supełek i przecięła przy pomocy nożyczek ze szwajcarskiego scyzoryka. No tak, w końcu kobieta potrafi mieć w torebce dosłownie wszystko.
I właśnie w momencie, kiedy skończyła, pojawił się jej towarzysz. Zdążyła się już wystraszyć, że dojdzie do kolizji i bezwiednie pozwoliła kolejnemu płomykowi na pojawienie się (i szybkie zniknięcie) w okolicach swojej głowy, jednak na całe szczęście sytuacja zakończyła się w bardziej pomyślny sposób.
- No witaj z powrotem - uśmiechnęła się szeroko, wstając z ziemi i otrzepując nogi z przyklejonej do nich gdzieniegdzie trawy.
- Och, dziękuję. - Zaskoczył ją trochę z tym podarunkiem, ale przynajmniej nie musiała pozostać dłużna. Wciąż trzymała w ręce wianek, który sama zrobiła i zaraz też umiejscowiła złoto-niebieską roślinną obręcz na głowie drugiego z aniołów.
- Pasuje ci! - rozpromieniła się i klasnęła w ręce z radością. Nawet rozmiarowo udało jej się utrafić tak, by wianek raczej nie spadł. Raczej, bo znając Aba, to pewnie zaraz wywinie fikołka i tyle z tego będzie. Ale przynajmniej przez chwilę mogła się nacieszyć widokiem swojego dzieła.
Ale. No przecież. Wciąż miała na głowie otrzymany prezent i zwyczajnie musiała, no musiała go obejrzeć. A więc, czy mamy w torebce lusterko? Przykucnęła i pogrzebała przez chwilkę po kieszeniach, aż w końcu wyjęła małe, składane zwierciadełko, w którym to od razu się przejrzała.
- Jejku, jaki śliczny! - skomentowała i mocno (jak na siebie) przytuliła starszego anioła. - Naprawdę ci wyszedł. Naprawdę naprawdę - dodała ze stuprocentowym przekonaniem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.08.15 11:40  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
Zaśmiał się wesoła patrząc na Liselotte przystrojona wiankiem.
Uśmiechnął się szeroko.
- Miałem nadzieję, że ci się spodoba - oznajmił prawie podskakując.
Spojrzał na zebrane przez nią kwiaty.
- O! Znalazłaś już maki. Jakie łaaaadneee. Prawie jak moje oczy. To znaczy, kolor podobny. - Znowu zachichotał, nachylając się nad torbą, z której wystawało kilka płatków.
Nieświadomie pomógł tym gestem anielicy, która bez problemu mogła umiejscowić swoje dzieło na jego czuprynie.
Spojrzał w górę usiłując je zobaczyć i wyprostował się nagle, a kwiaty na jego głowie lekko podskoczyły.
- Ojej. Hihi. Myślimy podobnie! - oznajmił uradowany i zdjął na chwilę z głowy podarunek. Obejrzał go dokładnie. Jedno musiał przyznać, wyglądał znacznie lepiej niż jego koślawe dzieło i był solidniejszy. Anielica miała do tego lepszą rękę niż on.
- Dziękuję panience - oświadczył, kłaniając się do pasa i zakładając wianek z powrotem.
W jego zielonych oczkach zatańczyły wesołe ogniki, kiedy przyjaciółka wyraziła swój zachwyt jego kiepskiej jakości wiankiem.
- Jeej. - Zaklaskał w dłonie i podskoczył. - Ciesze się, że ci się podoba!
Cofnął się o dwa kroki i przekrzywił głowę na lewo. Ułożył ręce tak, jakby sprawdzał ujęcie do zdjęcia i przymknął prawe oko.
- Hmmm. Pasuje ci! - Uśmiechnął się radośnie i w mgnieniu oka zmienił pozycję. Przy kolejnym podskoku wianek rzecz jasna znowu się poruszył i tym razem opadł mu na czoło. Chłopak pospiesznie go poprawił i rozejrzał się dookoła.
- Hummm. Idziemy dalej? - zapytał maszerując już w bliżej nieokreślonym kierunku.
- Może do lasu? Tam jest dużo zwierząt, z którymi można pogadać. I pewnie jeszcze więcej roślin. Chodź. Pokażę ci taką fajną polanę, którą kiedyś znalazłem! Jeśli na nią trafię - wykrzyknął nagle i chwytając anielicę za rękę, pognał w stronę widocznego w oddali lasu.

[z/t] x2

[oczekiwanie na post MG] (MG powiadomiony)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.08.15 12:45  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu

Sprawdzone.
Lilo otrzymuje: 2x mak (po przetworzeniu otrzyma 2x mleko makowe)
Abaddon otrzymuje: 2x Jaśmin
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.12.15 18:31  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
W Edenie miał okazję być pierwszy raz w życiu. Był tutaj zbyt krótko, aby znać wszystkie tereny - nawet na desperacji miewał problemy ze znalezieniem danych miejsc. Koniec końców dotarli na miejsce, nie wiedząc, jakie niebezpieczeństwo mogło na nich czekać. Spodziewał się wszystkiego, myśląc cały czas o swoim przywódcy. O tym, czy uda im się go uratować, jak bardzo w beznadziejnym stanie jest oraz o tym, czy Shion poradził sobie ze swoim zadaniem. Póki co żadnego cynku nie dostał, więc jedynie mógł trzymać za niego kciuki i mieć nadzieję, że sobie w miarę możliwości poradzi. A co z łowcami? Mają się spotkać z nimi w Edenie. Na pewno ich nie zdradzą, był tam Blight. Nie musiał się akurat o to martwić.
Jednak również powinien martwić się o swoją drużynę.
- Dobra, chyba jesteśmy w Edenie - stwierdził do pozostałej trójki, nie będąc do końca pewien tego, czy na pewno już tutaj jest. Jednak okolice wskazywały na to, że właśnie tak było. Zupełnie inny klimat - świeże powietrze, bardziej przyjemniej niż na desperacji. Aż chciało się żyć. Sprawdził, czy wszystko co dał mu Skoczek miał. Nie miał natomiast przy sobie kosy, uważając ją w tym momencie za zbyt charakterystyczny element. Wolał pozostawić tą broń w małym salonie niż brać ją ze sobą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.12.15 19:17  •  Południowa część ogrodu - Page 3 Empty Re: Południowa część ogrodu
Któż by mógł przypuszczać, że blondyn mieszkał kiedyś w tych pięknych okolicach? Wiedziało o tym tak niewiele osób, iż większość miało go wręcz za bezdomnego węża kryjącego się gdzieś po ruinach czy kątach ich cichej, spokojnej kryjówki. Arth wciąż pamiętał nieprzychylne spojrzenia skrzydlatych, krótkie syki, warki, niemiłe uwagi - znaki tego, że nie jest mile widziany na świętych terenach. W końcu się wyniósł. Właściwie to i tak niewiele czasu spędzał w domu, wolał przebywać na terenach Desperacji. Przynajmniej nie czuł się tam nieswojo, a mieszkańcy zniszczonego świata bywali bardziej przewidywalni niż anioły. Teraz Psy mogły to poczuć na własnych skórach.
Gdy tylko usłyszał, że te parchate świętoszki porwały Growa, kurdupel wiedział, iż nie ujdzie im to na sucho. Latające małpy zadarły z osobami co najmniej niewłaściwymi i nic nie było w stanie wytłumaczyć ich postępowania. Gdyby porwano jakąś szarą myszkę, organizacja na pewno nie zmobilizowałaby się do działania tak szybko i na taką skalę. Chętnych było mnóstwo, a Arthur, nawet mimo swojego chwiejnego stanu, postanowił się zgłosić dobrowolnie. Ostatnimi czasy znów miewał napady chęci mordu, a przelanie krwi paru skrzydlatych mogło stać się okazją do zaspokojenia głupich zachcianek.
Fioletowy, cienki język węża skosztował powietrza. Tak czyste, choć plugawe. Smakowało inaczej niż gdy był tu ostatnim razem, choć równie dobrze mogła mu umknąć z pamięci stara woń. Otwarte przestrzenie miały to do siebie, że zmieniały się dość często i szybko, nie pozwalając na prostą orientację komuś, kto posługiwał się innymi zmysłami niż wzrok. Blondyn poprawił kaptur i okulary.
- Coś tu... - znów zbadał okolicę językiem. Element zapachu, który kompletnie mu nie pasował, wisiał w powietrzu i groźnie drżał. - ...dziwnie smakuje. - Mruknięcie było na tyle ciche, że prawie niedosłyszalne, jakby mówił do siebie, a nie towarzyszy. Przeszedł parę kroków w kierunku woni. Gorzkawy smak dotarł do jego receptorów - nie był mu znany, ale umysł odkodował go jako zagrożenie. Możliwe, że po prostu płatał mu figle, ale równie dobrze zaraz coś mogło na nich wyskoczyć. Kto wie? Nie byli na swoim terytorium, a podobno wiele w Edenie się zmieniło. Anioły mogły zwiększyć straże w miejscach, do których łatwo było się dostać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 11 Previous  1, 2, 3, 4 ... 9, 10, 11  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach