Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 14.10.15 13:15  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Liście bluszczy zarastających wyrwę już dawno zżółkły i zaczęły opadać, przez co najemnicy wyłonili się z drugiej strony upstrzeni liśćmi we wszystkich możliwych odcieniach jesieni.
O dziwo, wewnątrz Miasta też nikt nie spacerował. Nie było patroli. Cisza i spokój. Najwyraźniej wybór wieczoru na czas operacyjny był świetnym pomysłem. Mieszkańcy coraz częściej woleli zostawać w domu, pod kocem, z książką i herbatą. Żołnierze olewali zadania jeśli nie ścigał ich wściekły przełożony.
Sielanka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.10.15 19:00  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Gdy przecisnęli się przez mur znaleźli się przy betonowej konstrukcji która wyglądała jak jakiś kanał. W środku płynął strumień wody wyjątkowo czystej jak na standardy osoby z desperacji. Ghoul już zapomniał jak to przyjemnie mieszkać w tym chorym pseudo-utopijnym mieście. Spojrzał na swojego towarzystwa unosząc jedną brew lekko do góry - Więc mówisz, że sam jesteś w sobie bronią... co najmniej nie będziesz się tak rzucał w oczy - łowca podszedł do spadu betonowej konstrukcji i zjechał w dół. Stanął przy "strumyku" i zwrócił się do Thanatosa - Idąc tędy powinniśmy wyjść gdzieś niedaleko tego magazynu - poinformował towarzysza.
Rozejrzał się jeszcze po okolicy(tyle co mógł zobaczyć będąc w betonowym kanale) czy jakieś ustrojstwo pokroju kamery nie było tu przypadkiem rozstawione, lecz ku ich szczęści teren był czysty od tej technologi. Ballantain gdy jego wpół-blaszany kolega zszedł na dół zaczął iść tym betonowym szlakiem w stronę Północnej części miasta. Jako że i na zewnątrz zbliżał się zmrok tak też i tu w tej klatce dla ludzi system zaczynał gasić to sztuczne słońce widniejące na kopule miasta.
Gdzie wyjdą? Czy ktoś ich zauważy? Zobaczymy.

----------
Gównopost, ale nie wiedziałem jak odpisać. Tai jeślibyś mogła podać nam teraz temat jakiś temat :v? No chyba, że sami zrobimy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.10.15 13:05  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
- No to ruszamy - mruknąłem do siebie. W sumie, to w tym momencie nie miałem nic do powiedzenia. Można powiedzieć, że mój charakter nagle się zmienił. Zrobiłem się bardziej poważny, koniec wygłupów - Heh, kolejna odkryta cecha, potrafię się szybko dostosować do sytuacji, dobrze wiedzieć. Przynajmniej nie będę panikował... - Skoro ta droga prowadzi w pobliże magazynu, to czy nie powinna ona być strzeżona? Przynajmniej w dalszych częściach? - zaciekawił mnie ten brak zabezpieczeń w pobliżu. Skoro to magazyn, chyba dość ważny, to czemu tu nic i nikogo nie ma? Zamknąłem oczy i skupiłem się na swoich implantach uszu. Jeśli usłyszałem cokolwiek w pobliżu (nie licząc oczywiście Wartakusa) od razu informuję o tym swoje współpracownika.


------------------------

Gównopost- dobrze powiedziane, bo sam już nie widziałem co wycisnąć z mojej pustej głowy. I sorki za zamuł, sporo roboty w pracy miałem
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.10.15 16:06  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
/Kontynuujcie. Ja tu jestem od rozstrzygania ewentualnych walk i pilnowania realiów. To nie misja. Wprowadźcie NPC, ruszcie się w końcu w stronę magazynu, skoro wiecie gdzie się znajduje. To troszkę bez sensu żeby po wyjściu z ukrytej wyrwy od razy ktoś was zaatakował, w innym wypadku ta wyrwa dawno by już została zamurowana.
Nie prowadzę za rączkę, to Wasza misja.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.11.15 21:13  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Zaczęli iść obraną ścieżką, która ku ich uciesze nie była strzeżona. Z jednej strony wysoki przytłaczający mur, a z drugiej pola i pastwiska dające ulgę wolności dla zamydlonych mieszkańców, cóż za ciekawy kontrast ich spotkał.
Gdy tak szli częściowo wysuszonym kanałem jego towarzysz zwrócił się do niego jakby z niepewnością czy aby na pewno ta droga była bezpieczna. Ballantine pokierował ku niemu swój wzrok - Gdyby przechodziły ten jakieś patrole zapewne zobaczyłyby tą wyrwę. Po za tym znajdujemy się w części miasta wolnej od większych zabudowań i najzwyczajniej żołnierzom niezbyt chętnie się chce tu zaglądać... tak myślę. No i fakt rebeliantów, oni robią bałagan w częściach miasta gdzie jest większa zabudowa i tak dalej, dlatego tam patrole są o wiele częściej spotykane - odpowiedział z tanem głosu jakby od niechcenia i powrócił spojrzeniem na długi jakby niekończący się kanał lekko wchodzący w łuk.
Gdy tak szli raczej nie zamieniając między sobą żadnego słowa na ich drodze napotkali, można powiedzieć, pewien problem. Jakieś dwadzieścia, może bliżej, para ludków robiła coś w kanale. Nie byli to wojskowi ale posiadali jakiś uniform, a mianowicie byli to ludzie zajmujący się porządkiem w mieście. Dwójka z nich stała w swoich zielonkawych uniformach i najprawdopodobniej czyściła kanał.
Ghoul stanął jak wryty i zatrzymał towarzysza ręką, zaklął przy tym coś pod nosem.
- Nie spodziewałem się, że ktoś będzie czyścił ten kanał... - poinformował swojego towarzysza -... sprawa trochę się skomplikowała. Ominąć ich nie mamy jak schować się też nie ma gdzie. Zostawić nie możemy od razu polecą do wojskowych. Musimy ich zlikwidować. Masz coś cichego? - spojrzał po towarzyszu, a następnie po sobie. Sam miał parę rzeczy, którymi mogliby zlikwidować przeszkodę, mianowicie Berettę i Nóż. Nóż chyba był tu najgorszym rozwiązaniem dlatego Łowca wyciągnął pistolet, a następnie tłumik z torby nakręcając go na broń. Jeszcze nie zaczął działać, czekał na towarzysza i jego odpowiedź, lecz sam lekko przykucnął i dał jednocześnie Thanatosowi znak, by zrobił to samo.
Ballantine bacznie obserwował działania czyścicieli, którzy zajęci swoją pracą jeszcze chyba ich nie zauważyli.

----
Czas na trochę akcji, hehe.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Dość mało rozmowny gość... Albo niezbyt niezbyt otwarty, albo po prostu skupia się na misji... No nie ważne, przynajmniej wygląda na bardziej ogarniętego w tym wszystkim ode mnie - pomyślałem, idąc za Wartakusem. W sumie nie lubiłem ciszy, braku rozmowy... To dziwne uczucie. Ale i tak są jakieś pozytywy tej sytuacji. Mogę na spokojnie wsłuchiwać się w otoczenie. Dzięki temu usłyszałem ekipę sprzątającą, zanim ją zauważyliśmy. Jednak nie zdradziłem się z tym, wolę zostawić partnera w niewiedzy. Jednak coś trzeba było zrobić, inaczej nie będzie z nami zbyt ciekawie. Gościu chciał do nich strzelić, ale po co marnować naboje. Niby tylko dwa (licząc na to że trafi), ale zawsze coś co może przechylić szalę zwycięstwa. A do tego zanim trafi drugiego, ten może zacząć spierdalać, a trudniej w takiego trafić - Hm, dwadzieścia metrów? Da radę szybko przebiec. Nie będę zbyt cicho, jednak będą na tyle zszokowani, że nic nie zdążą zrobić - Schowaj broń, ja to załatwię... Są zbyt blisko, żeby marnować naboje - uśmiechnąłem się głupkowato i pobiegłem. Osiągnął całkiem sporą prędkość, nataki krótki dystans idealną, aby ofiary nie miały czasu zareagować. Na ostatnich metrach otworzyłem mechanizmy w dłoniach i wysunąłem jedynie zaostrzone groty moich łańcuchów. Zamachnąłem się rękoma i bardziej wysunąłem swoją broń, celując w szyje. Jeśli nie zdążyłem do nich dobiec to włączyłem implanty w uszach, mając nadzieję, że bardzo wysokie dźwięki trochę ich spowolnią i wywołają nie mały ból głowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.11.15 14:51  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Sprzątacze byli bardzo pochłonięci nie tyle swoją pracą co rozmową.
- No, mówiłem ci, Frank, ona musi się ze mną umówić.
- Ale gapiąc się na nią co rano w stołówce nic nie wskórasz, najwyżej się przestraszy, Marcus.
Spojrzeli po sobie i parsknęli śmiechem, który zagłuszył, o dziwo, wymianę zdań między Smokami. Naprawdę, wyjątkowo szczęśliwy zbieg okoliczności skoro nawet nie silili się na szept. Chociaż...
- Ej, słyszałeś to?
- Może to tylko wiatr.
Coś zaszurało za ich plecami, na co Frank spojrzał przez ramię.
- Ja...
Sylwetka zaczęła biec w ich stronę. Niczego niespodziewający się Marcus padł z krtanią przebitą łańcuchem. Frank jednak zdążył odskoczyć i już sięgał do przepustki przymocowanej do nadgarstka żeby poinformować odpowiednie służby o ataku.
- Pomocy... ughhh.
Pisk przebił się przez mikrofon, docierając do uszu informatorów. W tym czasie sprzątacz skulił się w sobie, łapiąc się za głowę. Dźwięk był wyjątkowo bolesny.

Za pięć minut zrobi się wyjątkowo gorąco.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.12.15 18:03  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
///Nie wiem czy dobrze przeczytałem. Zrozumiałem tyle, że Thanatos zabił ich dwóch(tych pracowników). Jeśli jednak nie Ball wycelował i strzelił mu w głowę(temu co przeżył)

Thanatos nie dał mu nawet odpowiedzieć, tylko wyskoczył jak murzynek bambo z wanny. Ball zacisnął tylko mocniej dłoń na rękojeści pistoletu.
- Kretyn - mruknął sam do siebie, po czym ruszył w stronę, drugiego smoka. Jego wspaniała akcja, nie była do końca tak wspaniała jak sobie myślał, ba! Można rzec, że facet wszystko zwalił.
Ghoul'owi wyskoczyła aż żyłka na czole, mimo że po mimice jego twarzy nie było widać złości.
Biegł... nie bardziej szedł, szedł i to bardzo szybko w stronę Thanatosa. Gdy znalazł się jakiś metr dwa od niego, bez ogródek przywalił mu pięścią w twarz. Nie obchodziły go konsekwencje tego co zrobił, chciał dać jasny przekaz młodzikowi, że zjebał i to totalnie.
- Bezmózga istoto, kto kazał Ci zabić ich w tej chwili? - złapał go za bluzę i przyciągnął do siebie na tyle blisko by jego neonowe oczy spotkały się z bordowymi ślepiami Ballantine'a -... wziąłem to zadanie i byłem za nie odpowiedzialny, a ty je zwyczajnie spieprzyłeś. Spójrz - odepchnął od siebie biomecha i wskazał na mrugającą przepustkę jednego z robotników - Twój genialny plany przewidział zabawę ze S.SPECem? Ja chciałbym pożyć jeszcze te dziesięć lat! - wszystko to co mówił było wręcz straszne, nie same słowa, jego głos. Bez uczuć, chłodny, szorstki i obojętny.
Machnął ręką na znak politowania i głęboko westchnął.
- Rusz swoje zmechanizowane dupsko - spojrzał na zegarek - za chwilę banda przydupasów Dyktatora Asellus'a zechce nas zerżnąć, jak arab kozę.
Odwrócił się od Thanatosa i podszedł do ciała martwego robotnika. Szybkim, miażdżącym kopnięciem roztrzaskał jego przepustkę i rękę w gratisie. Raczej go to nie zaboli.
Sięgnął do kieszeni...
- Szlag... -  zaklął - Jeślibyś mógł i tym razem proszę, posłuchaj, zawiadom jakiegoś zaćpanego smoka, że mamy problemy, a teraz. Rusz dupę wracamy do wyjścia.
Zaczął szybkim krokiem, przechodzącym w bieg, przemieszczać się w stronę wyrwy w murze.
Dalsza próba wdarcia się do owego magazynu nie miała sensu. Patrole SPEC nawet jeśli ich teraz nie znajdą to i tak będą zdecydowanie bardziej pobudzone, a jeśli ktoś ogarnie, że jakieś dwa typki myszkują w magazynie ich reakcja będzie natychmiastowa. Co sprawi, że ewentualnego jednego patrolu, liczącego sobie 3-5 wojaków będą mieli ich z minimum 15.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 23:52  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta

- Dude. - Nie wiem jak mówi Thanatos, więc tutaj to zostawię. Jednak po tych słowach wyciągnął telefon i wystukał szybkiego smsa na telefon alarmowy Smoków. Ktoś powinien się pojawić niedługo, jeśli postanowi odczytać wiadomość.
Tymczasem pod murem nic się nie działo, teoretycznie. Nadal mieli dwie minuty żeby uciec, co też postanowili zrobić. Nikt nie zagradzał im drogi z powrotem do Desperacji, ale od strony centrum słychać już było ryk silnika. Jeśli zaraz nie przejdą przez dziurę będą musieli się spotkać z pięcioosobowym patrolem. Jeśli jednak zdecydują się uciec będą tymczasowo bezpieczni do czasu aż patrol nie zacznie przeczesywać terenu, bo, oczywiście, wiedzieli o wyłomie w murze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.01.16 19:14  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Ball biegł najszybciej jak potrafił w stronę wyrwy, za nimi słychać było już dźwięk silnika. S.SPEC zareagował dość szybko i pewnie wysłał najbliższy patrol, co dawało Łowcy cień nadziei, że grupa przeciwników nie będzie aż tak duża. Mimo wszystko biegł dalej, od czasu do czasu zerkając na biomecha. Jako że wezwał wsparcie jakiś ze Smoków powinien je odebrać i przekazać najbliższej jednostce.
Gdy tak biegli Ghoul sięgnął do torby po jeden z granatów, a dokładniej wabik. Wyciągnął go i zwinnym ruchem odbezpieczył, a następnie rzucił gdzieś w pole by odwrócić trochę uwagę wojska Spec.
Po dobiegnięciu do dziury w murze zobaczy co dalej, w obecnej sytuacji zamierzał tylko do niej dotrzeć i otrzymać jakieś powiadomienie o tym, że ich wezwanie zostało odebrane.

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.01.16 13:55  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 4 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
/Nie wiem czy wolisz się skontaktować ze Smokami i czekać na prawdziwe wsparcie innego gracza czy korzystać z NPC. Jeśli wybierzesz pierwszą opcję, to wiem, że macie coś takiego jak telefon alarmowy. Jeśli wolisz NPC to możesz wykorzystać dwóch przeciętnych drugonów bez jakichś nadzwyczajnych umiejętności.

Biomech skończył polecenie Wartakusa i biegł zaraz za nim, starając się jak najszybciej dotrzeć do dziury.
W tym czasie na horyzoncie pojawił się patrol. Pięć osób w samochodzie, wszystkie wyposażone w broń palną nieznanego kalibru. Jeszcze nie zaczęli strzelać, musieli rozpoznać miejsce "wypadku" nim zaczną cokolwiek robić. Taka była procedura, dlatego pewnie gdyby nie huk granatu najpierw zbliżyliby się do ciał sprzątaczy, żeby je zbadać. Teraz jednak akcja nabierała tempa. Pojazd zatrzymał się za raz po huku, zaś grupa się rozdzieliła. Dwóch ruszyło w stronę źródła dźwięku, zaś trzech w równomiernych odstępach zaczęła przeczesywać teren. Skoro ktoś ich atakował to zdecydowanie musiał znajdować się gdzieś w okolicy.
Wartakus i biomech mieli trzydzieści metrów przewagi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach