Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 15 z 15 Previous  1 ... 9 ... 13, 14, 15

Go down

Pisanie 15.07.19 0:47  •  (S) Pustkowie - Page 15 Empty Re: (S) Pustkowie
Jej krzyk po raz kolejny rozpalił do białości ten rdzeń w jego głowie, którego nie warto ruszać. Rzeczywiście chyba wzięła sobie za punkt honoru testowanie jego wytrzymałości i był przekonany, że nadejdzie dzień w którym z czystej uprzejmości uwolni jej głowę od ciężaru reszty ciała. Na całe szczęście ten dzień nie był dziś, bo choć czuł, że krew pulsuje mu w tętnicach ze zdwojoną siłą zdawał sobie sprawę z tego, że wiąże to z wykorzystywaniem jego mocy.
Przeklęta zdolność, jego karta przetargowa, ratunek w tysiącu i dwóch momentach opresji z których wychodził tylko odnajdując ukryte przed światem sekrety. Zdolność budząca w nim najgorsze odruchy, zdolność wymagająca zapłaty, ceny, której płacić nie lubił. Czterech? Widział wyraźnie ślady kilku osób, był też przekonany, że poza czwórką o której mówił Reo były tu też inne zwłoki. Coś, co zauważył, to ślady prowadzące od wraku w głąb złomowiska, a nie tak jak większość, w stronę wyjścia z kanionu.
Torsja szarpnęła po raz kolejny jego żołądkiem, zamknął więc oczy próbując wyciszyć szalejącą w jego neuronach burzę wywołaną używaniem mocy. Chciał móc się odezwać, wiedział jednak, że jeśli otworzy usta to się zrzyga więc jedynie wskazał ręką kierunek zachowując niewzruszony wyraz twarzy. Ostatnie czego potrzebował to dwójka łowców patrząca na niego z litością.
Zagarnął włosy z twarzy i szczodrze ignorując w sobie silną potrzebę przewrócenia oczami ruszył w wypatrzonym przez siebie kierunku wyjmując z kabury broń. Przezorny zawsze ubezpieczony, a pustkowie to takie słodkie miejsce, w którym lubiły lęgnąć się same najgorsze rzeczy. Wypierając gdzieś słowa swoich towarzyszy starał się skupiać bardziej na dźwiękach otoczenia, szumie śmieci popychanych wiatrem, chrzęście małych żuwaczek konsumujących rozkładające się na wysypisku.
Była w tej chwili tylko jedna rzecz, która - choć jeszcze cicho i nienachalnie - swoim szumem w tle odrobinkę jedynie rozpraszała jego pełne skupienie. Niepokój, uczucie tyle rzadkie co niechętnie przyjmowane w jego świecie, w jego codzienności. Wywoływane nie tym, czego można było się spodziewać - niepokój pojawiał się rzadko. I dotyczył rzeczy, o których Gabriel nie rozmawiał nawet sam ze sobą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.07.19 1:31  •  (S) Pustkowie - Page 15 Empty Re: (S) Pustkowie
Oboje jeżyli się zupełnie niepotrzebnie. Gdyby ktoś znajdował się w promieniu kilometra od nich, na pewno by już o tym wiedzieli. Oprócz wszechobecnego pustkowia wokół nich i śmieci, nic tu nie było. Ani żadnej duszy. Nawet marnego robactwa. Cicho. Głucho. Ciemno. Pusto. Oni i kilka wytartych śladów pod ich stopami, którym Biel bardzo pieczołowicie się przyglądał. Zaskakujące, że coś potrafił robić z takim zaangażowaniem…
Rain nie zakłócając jego procesu myślowego, stanęła z boku, splatając ręce na piersi. Wzrokiem przeleciała pobieżnie po śladach, których nie potrafiła odczytać z równą Gabrielowi błystkoliwością, dlatego zamiast tego podniosła spojrzenie na horyzont, wypatrując w ciemności ewentualnych zagrożeń. Tych wspomnianych przez Reonne, jak i tych, które rysowały się w jej fantazyjnej głowie. Właśnie rozmyślała nad kolejnym monstrum czyhającym na nich w ciemności i oddaleniu, ale myśl tą przerwał kotowaty. Uniosła z powątpiewaniem brwi, odtwarzajac sobie w głowie jego słowa.
Ochronisz mnie? Czym? Którą dokładnie częścią wychudzonego ciała? — prychnęła niezadowolona sardonicznym tonem jego wypowiedzi. Potrafiła go utrzymać. Ba. Potrafiła podnieść poziom sarkazmu wyżej, na szczyty. Tam, gdzie sarkazm spotykał się również z ironią i cynizmem podczas wspólnej debaty z jadowitością i kąśliwością. Wszystko w specjalnym pakiecie specjalnie dla Reoone.
Nie martwię się. Mamy Biela. Użyjemy go jako tarczy i zwiejemy, kiedy będzie się zastanawiał, jak w trzech słowach określić swoje wzburzenie i rozczarowanie nad naszym postępowaniem.
Zamilkła tylko dlatego, że Biel wydawał się jeszcze dziwniejszy niż zwykle. Zawiesiła na nim wzrok, obserwując jak w wymownym milczeniu oddala się od nich w tylko sobie znanym celu, odnajdując w tym również tylko sobie znany sens.
Wysłów się, Biel — podeszła, szukając jakiegoś podparcia dla kierunku ich chodu — idziemy, bo coś wytropiłeś, czy idziemy, bo masz nas do…
Urwała, bo odpowiedź wydała się jasna, kiedy wyciągnął z kabury broń. Uniosła obronnie ręce do góry, że mu przeszkodziła w skomplikowanej czynności, jaką jest uparte milczenie i po prostu ruszyła za nim, wbijając ręce w kieszenie kurtki. Dobrze wiedziała, że gdyby wyskoczyło na nich jakieś zagrożenie, nie miałaby z tych rąk żadnego pożytku, więc równie dobrze mogła je schować pod materiałem kurtki, w ochronie przed kurewsko chłodnym, nocnym powietrzem.
Jeśli uważasz, że jesteśmy blisko jakiegoś odkrycia, mogę spróbować spiąć się na jeden z tych wraków i zobaczyć. Może wypatrzyć coś z góry, jeśli powiesz mi czego podejrzanego szukać w tej kupie piachu?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.07.19 10:58  •  (S) Pustkowie - Page 15 Empty Re: (S) Pustkowie
  Gdy kobieta w sposób krytyczny oceniła jego mizerną muskulaturę spojrzał na jej sylwetkę równie wymownie. Była nawet mniejsza i chudsza od niego. Być może nie był znany ze swojej siły, ale tkwił w przekonaniu, że w razie czego mógłby ją bez problemu unieść. No i miała jeszcze mniej użytecznego wyposażenia od niego. On przynajmniej pamiętał, by zabrać swój magiczny worek z żarciem. W razie pojawienia się na horyzoncie jakiejś bestii mógł spróbować ją udobruchać.
  — Biel ma swoje zadanie, a my swoje. Jeżeli nie jest w stanie obserwować otoczenia, my musimy to robić za niego — uśmiechnął się łaskawie do kobiety, jakby brakowało jej odrobiny inteligencji. Domyślał się, że kieruje nią obawa, bo nie jest przystosowana do wizyt na Desperacji, ale strach nie powinien ujawniać głupoty.
  Oczywiście, że nie będą używać wielkiego kata jako swojej tarczy.
  W bardzo teatralny sposób obrócił się na pięcie sięgając szyją wyżej, żeby rozległe tereny złomowiska odkryły przed nim więcej swoich sekretów. Żadne znaki, ani obce zapachy ani nieznajome dźwięki nie mąciły okolicy. Mogli ostrożnie poruszać się dalej.
  — Powinniśmy iść tymi śladami — przytaknął kobiecie, która zasugerowała Gabrielowi, aby nie tkwili w jednym punkcie. Co z tego, że wymordowany odkryje istotne tropy, skoro nie będą mogli określić właściwego kierunku? Reoone był pewny, że nieznany mu z imienia łowca nie padł tutaj trupem, a jeżeli szwendał się gdzieś po Desperacji, to będą mogli jeszcze raz na niego wpaść.
  Domyślał się, że jasnowłosy nie będzie w nieskończoność mógł wyznaczać im drogi. Po pewnym czasie jego zdolność uśpi się na pewien czas, a łowca pozostanie niezdatny do walki, albo szczególnie rozeźlony. Nie wiedział, jak ten konkretny gość reaguje na zbyt silne korzystanie ze swoich zdolności. Louma czuł się źle i musiał odsypiać przez dodatkowe godziny, ale to jedna z łagodniejszych kar, jakie spotykały wymordowanych.
  Postępując za katem obserwował zarówno otoczenie jak i jego samego. Może trzeba będzie go pochwycić, jeżeli nagle osłabnie? Chociaż kot podejrzewał, że ze swoją nieistniejącą tężyzną fizyczną mógłby co najwyżej potrzymać go za rękę.
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.07.19 2:20  •  (S) Pustkowie - Page 15 Empty Re: (S) Pustkowie
Niezdolność do walki czy rozeźlenie byłyby całkiem pozytywnym wynikiem użytkowania jego genetycznej modyfikacji. Szczerze, korzystał z niej na tyle rzadko, że nie każdy łowca wiedział z czym wiąże się jego przypadłość. Co więcej, niewielu w ogóle, poza Przywódczynią, wiedziało jak to konkretnie u niego działa.
Pozbawiony podszeptów neuronów musiał polegać jedynie na pamięci, zakładać, że wie dokąd poprowadzą te ślady. Trzymając broń w gotowości ruszył naprzód pomiędzy tęczowe wzgórza odpadów.
Okolica generalnie nosiła ślady butności, trudno było cenić czy ludzi czy zwierząt - co więcej, na Desperacji w zasadzie różnicy między tymi dwoma grupami dużej nie było. Z natury był myśliwym, silnie zakorzenione zachowania dzikiego zwierzęcia były problematyczne w obsłudze jedynie na początku, z tym jak i z wieloma innymi cechami, w pewnym momencie przestał walczyć przez co życie okazało się znacznie łatwiejsze. Może nie łatwe, ale łatwiejsze.
Noc była cicha, głęboka, księżyc na niebie zasłaniały toksyczne chmury zapowiadające rychły opad kwaśnego deszczu. Zimno na powierzchni pozbawionej troskliwej uwagi nieskończonej w swej zbawienności gwiazdy robiło się z czasem nieznośne dla kogoś, kto nie był przygotowany. Wniosek nasuwał się sam - na powierzchni nocą pozostawały tylko stworzenia przystosowane do takich warunków, bądź wymordowani świadomi wiążących się z zimnem konieczności. Bezmyślne bestie biegające zgrajami po hałdach śmieci odruchowo unikały warunków trudnych do funkcjonowania, możliwe, że świadczyło to o resztkach podstawowych instynktów zachowawczych, które gdzieś tam jeszcze odbijały się echem po strutych wirusem umysłach.
- Tędy. - powiedział, kiedy jego wnętrzności uspokoiły się na tyle, by móc podjąć się tego karkołomnego zadania, z którym mierzył się każdego dnia, a które ewidentnie było największym wysiłkiem jego istnienia - komunikacja werbalna.- Ślady prowadzą za wzgórze. - dodał, zanim Rain znów zacznie przewracać oczami, że nie wie gdzie jest, dokąd idą bądź bóg wie czemu jeszcze. Sześć długich i trudnych lat we wspólnym towarzystwie, a on wciąż nie nauczył się jak operować tym ustrojstwem jakie sam sobie wciągnął do życia.
Przykucnął przy stercie, która przypominała na wpół zjedzone zwłoki wymieszane z odpadami sklepu wędkarskiego i zanurzył opatuloną w rękawice dłoń w miękkiej, żyjącej lawami tkance. Haczyki, kawałek miedzianego druta, coś, co przypominało prądnice. Zmrużył oczy, pułapka? Nie spodziewał się, by ktoś żyjący w tej okolicy był zdolny do takiej konstrukcji, więc czymże było to narzędzie?
Wcisnął je do kieszeni i obejrzał się na dwójkę towarzyszy.
- Bądźcie ostrożni. - powiedział, choć czuł, że nie musiał bo i tak wszyscy chodzili jak na szpilkach. Kocie instynkty Reoone mogły im wiele pomóc, zdawał sobie sprawę z trudnych do opisania zmysłów jakie miewają ci indywidualiści. Liczył na to, że survivalowe i szpiegowskie zdolności Rain również przydadzą się w otoczeniu, w którym ktoś najwyraźniej zadbał o to, by odstraszyć nieproszonych gości.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.08.19 22:43  •  (S) Pustkowie - Page 15 Empty Re: (S) Pustkowie
Oczywiście, że był ostrożny. Bał się każdego dźwięku, ledwo co wstrzymywał się od podskakiwania, gdy gdzieś na niebie zakrzyczał ptak. Gdyby mógł, wyhodowałby sobie oczy dookoła głowy, ale zamiast tego rozglądał się w każdym kierunku. Jego kocie uszy nasłuchiwały. Kroków, szmerów, niepokojących odgłosów świadczących o zbliżającym się zagrożeniu.
  Brnęli do przodu i póki co wyraźnie słyszał wyłącznie ich własne kroki, a także rozmowy. Pozwolił Bielowi prowadzić, samemu czając się obok Rain. Osłaniali jego tyłu, ale kto osłaniał ich? Koci ogon opadł za plecami Loumy, jego końcówka zamiatała piasek nerwowo sięgając podłoża. Pustkowie nie jest niebezpieczne, powtarzał sobie, z daleka widać zagrożenie.
  Mimo to odetchnął z ulgą, gdy oddalili się nieco od murów, znikając za zwałami śmieci i ziemistymi pagórkami. O ile ślady nie zniknął, czeka ich jeszcze sporo drogi.

z/t + Biel, Rain
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 15 z 15 Previous  1 ... 9 ... 13, 14, 15
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach