Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 23.01.15 19:46  •  Pożeracze dusz Empty Pożeracze dusz
MG: Blight
Gracze: Natalie
Poziom trudności: Średni
Cel: Zdobycie czarnej krwi (artefakt)
Możliwość zgonu: Zależy ile wypijesz. Nie


Pożeracze dusz 8efd6fcd15c1c35acafa687d5988a7d3,630,0,0,0


Poza podstawowymi ubraniami nie masz przy sobie nic nadzwyczajnego. Ekwipunek zdobędziesz w trakcie misji.

Dzisiejszy dzień nie różnił się praktycznie od innych. Te same twarze towarzyszyły Natalie na co dzień. Ta sama pracownia, nawet komputery szumiały w swój zwykły, monotonny sposób. Na pierwszy rzut oka nie działo się nic szczególnego, bowiem żaden szary urzędnik nie mógł zdradzić jej planów Władzy. Nikt nie wiedział, że później, tego samego dnia, Natalie wyjedzie na dłużej i być może nigdy już nie wróci. Dlatego nie wiedziała, co szykuje dla niej Cronus Asellus i jego prawa ręka, choć wytypowanie jej do tego zadania wynikało raczej z decyzji o niższej randze. Gdy tylko zalogowała się do systemu, odkryła nową wiadomość, z której treścią oczywiście się zapoznała.

[podmiot] Natalie Dark
[temat] Polecenie rządowe – kod 7919M
[treść] Do Pani Natalie Dark, aktualnie zajmującej stanowisko specjalisty od technologii informatycznej, kierujemy uprzejmą prośbę, będącą jednocześnie naszym poleceniem, by natychmiast po odczytaniu tej wiadomości, nie później niż o 11.30 czasu lokalnego, udała się na spotkanie z doktorem Otello i innymi członkami korpusu badawczego w sali konferencyjnej 34E. Tam zostaną przedstawione Pani dalsze szczegóły dotyczące zadania, które zostało Pani przez nas przydzielone.
[podpis] Zarząd Departamentu Informatycznego
[data] wysłano dnia 15 stycznia 3002 roku.

Sala konferencyjna oczywiście była jej znana, znajdowała się na drugim piętrze budynku administracji, ale nazwisko doktora Otello było jej przedstawione po raz pierwszy. Lakoniczność i brak szczegółów budził pewien niepokój związany z sytuacją, co wskazywało na wręcz paranoiczną ostrożność. Biorąc pod uwagę znikomą ilość naprawdę dobrych hakerów rodziło podejrzenia, że sprawa jest zbyt skomplikowana, by powierzyć ją elektronice.
Zegar na monitorze wskazywał 11.10. Chyba dobrze byłoby się pospieszyć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.15 20:07  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Natalie odczytała wiadomość i spojrzała na zegarek. "Wypadałoby się zbierać.." - przemknęło jej przez myśl. Poderwała się z krzesła i dopiła kawę. Nienawidziła jej smaku, ale mimo to ją piła. To nie miało sensu.
Nie brała torby. Swoje rzeczy zostawiła na krześle przy biurku. Przy sobie (i na sobie) miała: glany, nóż schowany w prawym z nich; czarne rurki, nieistotne drobiazgi w kieszeniach, kaburę z "Teslą" przypiętą do lewego uda; ciemnoszarą koszulę, czarną kamizelkę, smartfon schowany w wewnętrznej kieszeni kamizelki; smartwatch i jej inteligentne soczewki. Nic nadzwyczajnego. Ubrana jak co dzień. Ludzie często dziwili się, dlaczego nosi to ustrojstwo przy nodze. Ona jednak nie przejmowała się ich zdaniem, bo doskonale pamiętała, jak na najzwyklejszym spacerze natknęła się na rozszalałego wymordowanego. Zdecydowanie bardziej wolała często spotykać się ze zdziwionymi wyrazami twarzy, niż raz spotkać agresora i nie mieć czym się bronić.
Dotarcie na miejsce spotkania nie zajęło jej długo. Wyszła z podziemi, przeszła korytarz, wbiegła po schodach i była już przed drzwiami. Energicznie popchnęła jedno ze skrzydeł i wkroczyła do środka (jeśli nic jej nie zaniepokoiło, ani nie powstrzymało).
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.01.15 21:28  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Zdążyła na spotkanie bez problemu. Gdy otworzyła drzwi, oczy większości zebranych zwróciły się ku niej. Siedzieli dookoła podłużnego stołu, twarzami skierowani w stronę projektora i niskiego, rudego jegomościa w brudnobiałym fartuchu i niezbyt czystych butach. O tym, że było to ważne zebranie, mogła świadczyć pieczołowicie zakryta włosami łysina człowieczka, jak również spora ilość wojskowych obecnych na sali. Było tu kilku dyrektorów różnych departamentów, jednak brakowało obecności Asellusa, Takary lub chociaż prawej ręki, Ayako Okatome.
Przez jej głowę mogła przemknąć myśl, zmuszająca do zastanowienia się, co robią dyktatorzy takiego, że jest ważniejsze niż zadanie obarczone aż tak wielkim brzemieniem tajności. A może to po prostu ich nudzi?
Niezależnie od powodów, nie było ich tu, co powodowało delikatną i trudną do zaobserwowania nerwowość. Aby to zamaskować, dyrektor Departamentu IT wstał i zwrócił się bezpośrednio do nowo przybyłej:
- Ach, pani Dark. Cieszymy się, że wreszcie pani dotarła. Jak zapewne widać, doktor Otello właśnie za dziesięć minut miał zacząć przedstawiać poszczególne elementy zadania. Proszę usiąść. – wskazał jej krzesło – Doktorze, skoro jesteśmy już w pełnym składzie, możemy zaczynać.
- Ahem… Tak, no więc… - zaczął naukowiec widocznie nieco zbity z tropu – jak zapewne państwo wiecie, pewien czas temu na terenach leżących poza miastem, które wojskowi specjaliści określają mianem „Desperacji”, posiadaliśmy laboratorium, które stało na czele badań nad tajemniczym wirusem X. Niestety, ciągłe problemy z łącznością spowodowanymi burzami piaskowymi spowodowało, że straciliśmy kontakt, a z przyczyn niezależnych nie byliśmy w stanie zweryfikować postępów. Wysłano grupę bojową, by rozpoznać sytuację, niestety wybuchł wówczas konflikt z gangiem znanym jako DOGS i nie otrzymaliśmy nawet informacji, że pomyślnie dotarli na miejsce.
Teraz jednak
– ciągnął doktor – z tego co mi wiadomo, trwa chwilowy spokój, gdyż gang zadowolony ze szkód zadanych nam niedawno, wstrzymał część ataków. Zgodnie ze słowami kapitan Agito, mamy teraz największą szansę uzyskać jakieś infomacje.
Grupa bojowa będzie się składała z pięciu żołnierzy – dwóch Eliminatorów i trzech szeregowych, pani Dark czyli hakera, oraz mnie i mojego partnera, profesora Rammsteina, jako przedstawicieli korpusu badawczego.
Naszym celem jest uzyskanie informacji o losach laboratorium i wydobycie ze sprzętu jak najwięcej danych, gdyż podejrzewamy, iż obiekt ten został opuszczony.
Jakieś pytania?

Gdy mówił, za jego plecami na wyświetlaczu przewijały się obrazy przedstawiające schematyczne plany akcji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.01.15 11:04  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Gdy stanęła w drzwiach, uderzyła ją ilość ludzi znajdujących się w pomieszczeniu. Natychmiast straciła swoją pewność siebie i odruchowo zaczęła się cofać. Szybko opanowała swoje ciało i spróbowała wejść do środka. Zawahała się jednak ponownie i stanęła na moment. Cała akcja musiała wyglądać, jakby szarpała się z drzwiami, których klamkę nadal trzymała i które ruszały się razem z nią.
Opanowała się jednak całkowicie i odchrząknęła. - Przepraszam - bąknęła pod nosem i zajęła najbardziej oddalone od innych, miejsce. Wysłuchała prezentacji z niezbyt zachwyconą miną. "Chcą mnie wysłać do laboratorium... Jakiegoś chorego, popieprzonego laboratorium w desperacji?" Nie spodobało jej się to, ale cóż mogła zrobić. Sprzeciwić się? I tak postawią na swoim... Poza tym, może być ciekawie, nie? Nie spodziewała się jeszcze, jak bardzo "ciekawa" przygoda ją spotka.
Zmarszczyła brwi. - Dlaczego zostało opuszczone? Były ku temu jakieś powody? Bo chyba nie utrata łączności. Wiedzieli, że kogoś w tej sprawie przyślecie i musieli być przygotowani, na taką ewentualność - "A jeśli mówicie, że przypuszczacie iż je opuścili, to znaczy, że nie dotarli tutaj, ani innej bazy w Desperacji. To oznacza, że nie żyją... - dodała w myślach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.01.15 20:33  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Jej pytania widocznie wprawiły naukowca w zakłopotanie, gdyż przez chwilę chrząkał nerwowo, a gdy się odezwał, zacinał się, jakby próbując wymyślić powód na poczekaniu.
- No, cóż… Nie wiemy, dlaczego zostało opuszczone, lecz nie otrzymaliśmy żadnej wiadomości od paru miesięcy, co sugeruje, że załoga albo nie żyje, albo została tam uwięziona przez niesprzyjające warunki. Wedle naszej wiedzy, problemy z uzyskaniem zaopatrzenia w tym terenie mogły spowodować powolną agonię. Na nieszczęście projektów, zamieszanie z najazdem gangu dopadło nas, nim byliśmy w stanie zbudować linię stałego zaopatrzenia.
Skoro podejrzewamy opuszczenie stanowisk – ciągnął – to należy spodziewać się ewentualnego zagrożenia, które mogło się osiedlić wewnątrz. Są to jednak głównie czyste spekulacje, bowiem laboratorium powinno być szczelnie zamknięte.
Nerwowo przygładził resztki włosów, po czym spojrzał na zgromadzonych.
- To właściwie tyle.
Wśród zgromadzonych urzędników nastąpiło małe poruszenie, aż w końcu jeden z dyrektorów, którego Natalie nie znała, ogłosił koniec zebrania, nakazawszy udać się do magazynów, pobrać ekwipunek i stawić się na placu za pół godziny.
- Spóźnienia nie będą tolerowane
Kolejne pięć minut trwało, zanim sala opustoszała i Natalie mogła swobodnie wyjść z pomieszczenia.

Opisz drogę do magazynu, pobranie ekwipunku i oczekiwanie na placu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.01.15 22:20  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
"No i zaczynają się wykręty", zirytowana przewróciła oczami. Powinni byli przygotować sobie wymówkę na takie pytania. Zatrudniali inteligentnych ludzi. W większości... Powinni się spodziewać, że ktoś się nad tym zastanowi i wypowie swoje spostrzeżenia na głos.
Westchnęła. Nie miała siły, by wykłócać się o szczegóły, których i tak by jej nie podali.
Zaczekała, aż wszyscy opuszczą salę. Wychodzenie w tłumie wiązałoby się z kontaktem fizycznym i bliskością innych ludzi. Wolała tego uniknąć. Siedziała jeszcze przez chwilę, podsumowując sobie w głowie to, co usłyszała. Skierowała swe kroki w stronę wyznaczonego miejsca. Miała jeszcze trochę czasu by się "nie spóźnić". Zachichotała pod nosem, wspominając groźny ton mężczyzny.
Na miejscu szła ostatnia w kolejce. Skoro sprzęt był każdemu przydzielony i tylko mieli im go wydać, to nie obawiała się, że czegoś dla niej zabraknie. Z resztą, co mogła dostać? Broni pewnie jej nie dadzą. Jest hakerem, a nie wojskowym. Kilka elektronicznych gadżetów, które tylko ona w grupie będzie w stanie użyć. Kto by jej to podwędził?
Zebrała wszystkie podane jej klamoty i pomaszerowała na plac. Stanęła nieco z dala. W cieniu zabudowań. Jej skóra źle by zareagowała na długotrwałe stanie w słońcu. Stąd też wszystko widziala i słyszała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.15 12:08  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Magazynier zdecydowanie wyglądał na niezadowolonego, ale nikt się po nim tego nie spodziewał. Z reguły tacy ludzie nie należeli do najprzyjemniejszych typów i zazwyczaj drażniły ich dziwne i niemal niezauważalne ślady użytkowania, jak na przykład delikatne wgniecenie kolby karabinu. Przecież, jeśli przychodzi do walki w zwarciu, to należy się jakoś bronić, nieprawdaż?
Ten jednak nie przejmował się, że swoim gburowatym nastawieniem może zjednać sobie wrogów i mruczał pod nosem klątwy pod adresem ludzi posyłających żołnierzy na takie misje. Nadmienił coś o "haniebnym marnowaniu oporządzenia", jednak wzmianka utonęła w morzu inwektyw.
Kiedy przyszła kolej Natalie, jego rozdrażnienie sięgało zenitu, dlatego bez ceregieli wcisnął jej na ręce służbowy pistolet oraz plecak grzechoczący przy poruszaniu. Następnie w niezbyt miłych słowach wskazał je drzwi i poprosił, by zamknęła je od drugiej strony.
Oczekiwanie na placu nie dłużyło się zbytnio. Owszem, zima bywała dokuczliwa, chłoszcząc ludzi bezlitosnym zimnem, dzisiejszy dzień był jednak wyjątkowo ciepły. Biały puch skrzył się i chrzęścił pod naciskiem wojskowych buciorów, gdy wspomniany oddział zbierał się i ustawiał w szeregu, czekając na swój transport.
Za swego miejsca Natalie mogła przyjrzeć się każdemu z osobna. Pierwszy z nich, był dość potężnie zbudowany, posiadał najbardziej wyładowany plecak. W dłoni ściskał broń, której odrzut prawdopodobnie potrafiłby przewrócić mizerną hakerkę. Przy pasie, zamiast regulaminowego miecza, miał przypasany duży, dwuręczny młot. Wyglądało na to, że w razie kłopotów, będzie potrafił się tym posłużyć.
Drugi z nich, niski, o szczurkowatej, chytrej twarzy, przypasał sobie dość paskudnie wyglądający zestaw noży, zakrzywionych, o poszarpanych krawędziach, jakby lubił sprawiać ludziom dużo bólu. Ponadto nosił dwie kabury, co zapewne oznaczało, że potrafił posługiwać się dwoma pistoletami jednocześnie  ze skutecznością wystarczającą, by posłać go na misję.
Trzeci wyglądał dość typowo i na pierwszy rzut oka nie posiadał żadnej charakterystycznej cechy. Długie, jasne włosy, niebieskie oczy typowy naziol nie wyróżniały się z tłumu. Jednak jego rozbiegane oczy, które nigdy się nie zatrzymywały, świadczyły o stresie, jaki musiał przeżywać w ostatnich dniach lub też przez całe życie. Mógł to być ich zwiadowca i na takiego wyglądał. Posiadał tylko długi miecz w pochwie na plecach, jakby pewien był, że tyle mu wystarczy.
Pozostałej dwójki zapowiedzianych wojskowych nigdzie nie było widać. Wtem na plac wjechał opancerzony transporter. Trójka żołnierzy zapakowała się do środka, jednocześnie dając Natalie znak, by wsiadła wraz z nimi. Okazało się, że nieobecna dwójka zajmuje się prowadzeniem pojazdu.

***

Droga dłużyła się niemiłosiernie, ale wreszcie zatrzymali się. Najpierw wysiadł zwiadowca, za nim osiłek, a potem chytry. Znajdowali się wśród kilku niewielkich domków nadgryzionych zębem czasu. Doktor Otello wskazał trzeci z nich jako cel i ruszyli w tamtą stronę. Wnętrze było zapylone i ciemne. Część dachu zawaliła się do środka, blokując przejście. Odgruzowanie go zajęło im dodatkową godzinę. Następnie zeszli do piwnicy,  gdzie pomiędzy sprzętem imitującym standardowe wyposażenie, stały ogromne żelazne drzwi. Siłacz otworzył je za pomocą klucza i weszli do środka.
Było ciemno, więc padła komenda, aby zapalić latarki. Żelazne schody wydawały nieprzyjemny dźwięk, gdy uderzały w nie wojskowe buty. Musieli zagłębić się w nieprzyjazną ciemność, która, jak się miało zaraz okazać, skrywała jeszcze gorsze rzeczy.
Stanęli wreszcie w czymś, co w zamierzeniu miało być holem. Nie było zbyt obszerne, ale jak na tunelowe warunki, było to dość wysokie pomieszczenie. Latarki poszły w ruch.
Ich oczom ukazały się ślady rzezi. Bezgłowy zewłok leżał w poprzek biurka administracyjnego, a wszelka krew, która zeń wyciekła, już dawno ozdobiła posadzkę. Wypatroszone ciało strażnika siedziało skulone przy ścianie, jakby chciało nie dopuścić do wypadnięcia jelit. Na jego martwej twarzy zastygł wyraz przerażenia.
- Musimy włączyć zasilanie – w tej ciszy, głos doktora Otello brzmiał nienaturalnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.15 17:37  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Natalie stała podparta o ścianę. Przyglądała się dokładnie jej przyszłym towarzyszom. Jakiś siłacz, jakiś psychopata i nerwus. Spoko. Jej taki skład nie przeszkadzał. Niejednego widok tych ludzi mógł zaniepokoić, ale nie ją. Może i wyglądali na niebezpiecznych, ale nie na niezwyciężonych. W razie ich ataku na nią, zawsze pozostawało też branie nóg za pas, prawda? Na dogonienie jej nie mieli szans. Z resztą, po co teraz się zastanawiać nad przebiegiem starcia z każdym z nich? W razie czego, oni mieli ją chronić, a nie atakować. Chociaż, nigdy nie wiadomo, co stanie się w Desperacji...
Okryła się lepiej płaszczem i pomaszerowała w stronę pojazdu. Zerknęła na pozostałą dwójkę. Oni raczej nie nadawali się zbytnio do walki. W razie jakiegoś ataku, mogło być niewesoło. Zawsze mogła sobie przecież strzelić w głowę, nie? To też jakaś ucieczka przed gorszym losem spowodowanym porażką "drużyny".

Pojazd ruszył. Jechali bardzo długo, więc Natalie otworzyła plecak, który dostała. wolała wiedzieć, co posiada. Potrzebowała jak największej ilości informacji, a przydzielone jej narzędzia z pewnością się do tego zaliczały. Przypięła sobie też drugą kaburę, otrzymaną razem z pistoletem. Teraz przy lewym udzie miała "Teslę", a przy prawym biodrze pistolet.

Szła razem z grupom. Trzymała się z tyłu. Najchętniej w ogóle szłaby z dala od nich, ale w tej chwili było to niewskazane. Przełamała swoją niechęć i szła w grupie. Dopóki nikt jej nie dotykał, była w stanie to znieść.
Nawet w ciemności coś widziała. Kontury budynku, zarys pomieszczania, ludzką sylwetkę i ciemniejsze plamy dookoła. Domyśliła się, jak może wyglądać o miejsce po włączeniu światła. Nie ruszało ją to.
Włączyła małą latarkę i przymocowała do kamizelki, by mieć obie ręce wolne. Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu i (jeśli była ku temu okazja) sprawdziła biurko. Mogły się tu znajdować jakieś plany lub przydatne informacje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.15 20:16  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Cienie zniekształcane rozbieganym światłem latarek mogły wyglądać przerażająco dla większości ludzi w tym miejscu, gdyby sam obiekt rzucający je nie był wystarczająco straszny. Gdy Natalie odsuwała pierwszą szufladę, musiała się do tego przyłożyć, gdyż stare drewno zaklinowało się. Wysiłek okazał się jednak daremny. Były tam same dokumenty administracyjne. Statystyki, zaopatrzenia, ilość ludzi, terminy… Nic nadmieniającego choćby trochę o przebiegu lub temacie badań.
- Znalazła pani tam coś ciekawego? – zapytał uprzejmie Rammstein
Był wysokim mężczyzną, o lekko posiwiałych włosach i bujnej brodzie. Głos miał głęboki i przyjemny. Widać było, że czuje się tu nieswojo, jednak starał się to opanować.
Żołnierze wyszli na korytarz. Pierwszy szedł zwiadowca, który strzelał oczami na boki jeszcze szybciej niż przedtem. Nie nosił już nonszalancko miecza w pochwie. Ściskał go w dłoni kurczowo, jakby bał się, że mu wypadnie. Światło latarek omiatało ściany, które nie wyglądały zbyt przyjaźnie.
- W prawo, czy lewo? – zapytał jeden z wojskowych
- Lewo. Kierujemy się zasadą lewej ściany – odpowiedział Otello
Ruszyli. Tupot wojskowych butów wyprzedzał ich i jednocześnie szedł do tyłu. Jeśli cokolwiek tu siedzi, na pewno wykryje intruzów. Podłoga oraz ściany były zachlapane krwią, a co kilkadziesiąt metrów napotykali kolejne poszarpane ciała.
Nagle, coś daleko z tyłu zazgrzytało o ścianę.
To tylko urojenia, prawda?

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.01.15 20:38  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Na biurku nie znalazła żadnych przydatnych papierów. Z resztą, ciężko było jej je odczytać, bo nurzały się w szkarłacie. By otworzyć szafkę, mocno ją szarpnęła. Strasznie ciężko chodziła. Nie był to zbyt duży wysiłek. Ot jakieś urozmaicenie dla przyzwyczajonej do nudnych ćwiczeń i klikania w klawiaturę ręki. Przejrzała kartki. Tu też nic ciekawego. Pobieżnie czytała tekst, gdy usłyszała pytanie doktora.
- Nie, nic tu nie ma - odparła, odrywając się od lektury i odkładając papiery na blat biurka.

- Czemu tu jesteś? - zapytała nerwowego zwiadowcę.
- Po twoim zachowaniu można wnioskować, że nie podoba ci się obecność tutaj. Po co się tym zajmujesz? - Nie miała w tej chwili nic ciekawszego do roboty. Szła razem z resztą. Rozglądali się dookoła. było trochę nudno, więc co jej szkodziło się o to zapytać? Właściwie, była tego ciekawa.
Uśmiechnęła się pod nosem i rzuciła do doktora - Jak w grach komputerowych? Trzymaj się lewej ściany, a zawsze znajdziesz wyjście... prędzej czy później...
Humor jej dopisywał. Owszem, coś porozrywało na strzępy cały personel budynku, ale czemu miała być z tego powodu posępna i przerażona? To nic by jej nie pomogło. Strach zaburzał trzeźwy osąd. Mógł się źle skończyć. Panika w zespole mogła mieć fatalne skutki. Lepiej było odwracać uwagę "kolegów" od fatalnej sytuacji. Byle tylko nie za bardzo. Skupienie  i czujność mogły uratować życie.
Gwałtownie się odwróciła, słysząc za sobą hałas. Nie bała się. Jej podświadomość nie mogła jej płatać figli. Nie bez działania obcych substancji. Zmysły jej nie oszukiwały. Nie byli tu sami.
- Cholera, coś tu jest - powiedziała cicho chłodnym tonem.
Tętno przyspieszyło, a bodźce zaczęły docierać ze zdwojoną siłą. Gdzieś w ciemnościach czaiło się niebezpieczeństwo i było znacznie bliżej, niż się spodziewała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.01.15 18:05  •  Pożeracze dusz Empty Re: Pożeracze dusz
Rammstein nie wyglądał na zaskoczonego jej odpowiedzią. Jakby się spodziewał, że w pierwszym biurku nie będzie nic ciekawego. Może to taka procedura bezpieczeństwa? Wszystkie dokumenty trzymać możliwie najgłębiej, by nie narazić się na kradzież. Tak. To brzmiało dość logicznie. Uśmiechnął się tylko w odpowiedzi i ruszył wraz z resztą.
Zwiadowca zaczepiony przez Natalie wydawał się zaskoczony jej pytaniem.
- Rozkaz, to rozkaz. Potrzebowaliście kogoś, kto ma oczy z tyłu głowy. Wyznaczono mnie. To nie jest zbyt ciekawa historia, poza tym, wybacz, ale nasłuchuję.
Nie sprecyzował, czego spodziewa się usłyszeć w tej grobowej ciszy, lecz było widać po jego twarzy, że bardzo skupia się na swoim zadaniu.
- Tak. Skoro lubi pani takie skojarzenia, to owszem. Dokładnie w ten sposób… - zaczą Otello, gdy nagle zwiadowca mu przerwał
- Cisza… - zmarszczył brwi. – zbytnio hałasujemy. Cokolwiek tu jest, słyszy nas wyraźnie. Plan wygląda następująco – strzelał oczami na boki, jakby bał się, że istota z ciemności zrozumie jego słowa. – cokolwiek to jest, w pierwszej chwili próbujemy to odeprzeć. Jeśli nam się nie uda, co jest możliwe, każdy ucieka na własną rękę i wciąż próbuje wypełnić misję, jeśli jednak okaże się to niewykonalne, ważniejszy będzie powrót i zdanie relacji w siedzibie. Dotarło? – spojrzał na wszystkich, oczekując odpowiedzi. – Dobrze, ruszamy dalej.
Nikogo nie zdziwiło obcesowe potraktowanie cywilnego dowódcy. Najwyraźniej ten żołnierz miał poważanie wśród oddziału. Jednak widać było, że dźwięk, który rozległ się za ich plecami przestraszył naukowców, którzy wyraźnie przyspieszyli kroku. Po kilku minutach marszu dotarli do kolejnego rozwidlenia. Znów skręcili w lewo. Ich oczom ukazała się prowizoryczna barykada, zbudowana z kilkunastu krzeseł i kilku stołów obiadowych. Drzwi przed barykadą miały przyczepioną plakietkę z napisem „Stołówka”. Punkt oporu został rozniesiony, choć wyglądało, jakby obrońcy trwali na stanowisku przez co najmniej kilka dni. Tak stwierdził tropiciel przyjrzawszy się śladom. Dodał również, że cokolwiek tu się czai, jest tego więcej niż jeden osobnik, o ile nie posiada zdolności do regeneracji.
Dwóch żołnierzy weszło do stołówki. Było to spore pomieszczenie i bardzo przestronne, gdy wiele sprzętów stąd wyniesiono. W przeciwległym kącie Sali było stanowisko do wydawania posiłków, a za ladą duże drzwi na zaplecze.

                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach