Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 11 z 12 Previous  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Next

Go down

Pisanie 13.03.18 0:22  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
Ekwipunek:

Shinya jak zawsze poza murami stawał się jeszcze poważniejszy i mniej skłonny do żartów niż zwykle. Starał się skupić na obserwacji terenu, nie chcąc być zaskoczonym w najgorszym momencie. Nie pamiętał, kiedy ostatnio był na podobnej misji - miała ona jednak inny charakter niż te, w których zwykle brał udział. Poza tym z niewiadomego powodu generał wciąż trzymał się blisko niego. Okiayu rzecz jasna z szacunkiem skinął mu głową na powitanie, tak samo zresztą, jak i reszcie, ale było to dla niego... cóż, niecodzienne. Tak samo zresztą, że ten pytał go o jego zdanie odnośnie tego, co powinni zrobić. Trzeba przyznać, że Shinya się zmieszał - był przywykły do jasnej hierarchii, wykonywał rozkazy tych stojących wyżej. Ale radzić generałowi? Nie była to komfortowa sytuacja, czuł się testowany w pewien sposób.
Zastanowił się dłuższą chwilę, wzorem Warnera włączając swoją holo mapę i przyglądając się jej. Gdyby był sam bądź z jakimiś żółtodziobami, co by zrobił? Wtedy musiałby sam decydować, kierując się własnym zdrowym rozsądkiem.
- Póki co najlepiej byłoby chyba pozbyć się problemu łowców - odpowiedział, zerkając na Togamiego niepewnie, ale na tyle głośno, by i reszta mogła usłyszeć jego słowa. - Żelazo nie ucieknie. I tak się z nimi skonfrontujemy i lepiej dla nas, by pierwszy ruch należał do nas.
Zamilkł, wzruszając ramionami, jakby niemo kontynuując "ale jak uznacie inaczej, nie będę się kłócić". Sytuacja, w której nie odpowiadał za podejmowanie decyzji była dla niego najwygodniejsza, dlatego nigdy nie ciągnęły go awanse i wspinanie się po szczeblach kariery. On mógł być narzędziem wykonawczym tych z góry, ot.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.03.18 12:04  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
Taka wyprawa zawsze budziła szczyptę adrenaliny, która na swój sposób zawsze była mile widziana przez żołnierzy. Przez niektórych wręcz pożądana. Wyprawa przed nieznanym, świadomość tego, że po raz kolejny robią coś dla wojska czy miasta sprawiała, ze każdy z nich był gotów do realizacji rzeczy niemożliwych. Nie bał się więc podejmować zdecydowanych i ciężkich decyzji, bo dobrze wiedział, że każdy z nich poradzi sobie w kryzysowej sytuacji. Byli do tego szkoleni, dlatego powinni być przygotowani na przeciwieństwo losu, które nie raz, nie dwa postawi im się podczas tejże wyprawy.
Większa część drogi szła zaskakująco gładko, więc nawet nieszczególnie zdziwił się tym, że przed ich drogą w końcu napotkali coś, z czym będą musieli się zmierzyć. Na razie nie był to coś niemożliwego do zrealizowania, ale ich aktualna wspólna decyzja zważy nad całą wyprawą — musieli więc wybrać mądrze, aby nie stracić członków skromnej załogi przez własną głupotę. Jako pierwszy włączył holo mapę, aby mieć mniej więcej pojęcie, gdzie obecnie mogą się znajdować oraz w którą stronę będzie najlepiej się udać najpierw. Słuchał więc propozycji wojskowych, przetwarzając w myślach wszelakie za i przeciw. Rzucił krótkim spojrzeniem po swoich wyszkolonych żołnierzach, na jeszcze jednego Eliminatora nazwiskiem Ishihara oraz Medyka, który był dumny ze swojego nazwiska Masuzone. Razem reprezentowali konkretny poziom, trzymając się konkretnych wytycznych, które zarzucił im Gustav na początku wyprawy. Obaj byli ubrani w kamizelkę kuloodporną, w podstawowy strój wojskowy, jakąś ciepłą bluzę i każdy z nich miał podstawowy ekwipunek, który był wymagany przez wojsko.
Masz na myśli ofertę Furiosy? Cóż, żadnego Desperata tu nie widzę, więc albo ukrywają się, aby zniwelować ryzyko zagrożenia — w co bardzo wątpi — albo nie ufają nam na tyle, aby zrobić dla nich tak ryzykowny krok. W każdym razie do niczego nie dojdzie, jeśli dalej mają zamiar się ukrywać[ jak tchórze — nawet do głupiej konfrontacji przy małej kłótni czy lekkim nieporozumieniu — Dobrze jednak będzie najpierw rozejrzeć się po okolicy zanim podejmiemy ostateczną decyzję. Moim zdaniem nie ma sensu iść w to miejsce — tutaj wskazał na ostatni punkt na mapie, który był bardzo nieprecyzyjny i bardzo ryzykowny — Więc zostają nam dwie opcje. Nie wiem, z jakim nastawieniem przywitają nas Łowcy, i o ile w ogóle oni tam są, dlatego też nie widzę sensu pchania się tam na chama. Z drugiej strony... — tutaj urwał zdanie, marszcząc przy tym w charakterystycznym dla niego zamyśleniu brwi. Wyprawa przez las dla nich też może być dość męcząca, gdzie nie do końca wiedzą, co ich może czekać — Nie, spotkanie z Rebeliantami będzie najkorzystniejszą opcją. Nawet jeśli nie uda nam się dość do współpracy z Desperatami, to zawsze możemy spróbować innych metod, które zdecydowanie nam pomogą. Póki co rozejrzyjmy się po okolicy. Może jeden z nich gdzieś się ukrywa, czekając na dogodną sytuację — oznajmił, spoglądając tym samym wgłąb lasu. Nie zaszkodzi im poświecić 10 minut na rozejrzeniu się po okolicy. Zawsze mogą coś zyskać. Jeśli Gustav uzna, że to strata czasu, będą mogli ruszyć w kierunku punktu drugiego, który został zaznaczony na holo mapie, obmyślając wcześniej jakiś konkretny plan. Konfrontacja z Łowcami zawsze go w pewien sposób pobudzała, więc było to bardziej niż oczywiste, że wybierze właśnie tę opcję.

Ekwipunek::
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.18 21:06  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
Naukowiec wydobył ze swojego plecaka holomapę i śledził na niej to, co mówili wojskowi. Brwi mężczyzny delikatnie się zmarszczyły, jednak nie skomentował. Sprawdzenie terenu, który już wcześniej był przystosowany do wydobycia, będzie zdecydowanie korzystnym wyjściem w tej chwili. Zgoda dwóch wojskowych na ten temat i podane przez nich argumenty również sprawiały, że przekonywał się ku właśnie tej opcji.
 – Jestem zdania, że faktycznie warto tam pójść – Odpowiedział spokojnym, pewnym siebie głosem. – Ale mapa pokazuje, że najszybsza droga jest przez lasy – W istocie tak było. Póki co ciężko było przebić się wzrokiem przez wielometrową warstwę drzew, znajdującą się na ich drodze, jednak nie było wykluczone, że las wcale nie był tak rozległy jak mogłoby się wydawać. W końcu Desperacja była przede wszystkim sucha, pustynna i nieatrakcyjna dla wszelkiej roślinności, a i gleba po pewnym czasie powinna być wyprana z wszelkich wartości mineralnych istotnych dla pnących się coraz wyżej i wyżej drzew.
 – Nie chcąc podważać niczyjego autorytetu – Skłonił się przed generałami, zachowując granicę chłodnego szacunku. – Jednakże chciałbym zaznaczyć, że powinniśmy pozostawić tutaj sprzęt badawczy i przedmioty z oferty. Bez względu na to, czy napotkamy opór czy nie, należy najpierw sprawdzić, czy ze starych złóż jeszcze coś tam jest. – Dał chwilę wojskowym na ewentualne dalsze wypowiedzi, jednak zaraz dodał;
 – Pójdę po broń dla siebie i sprzęt do pomiarów. – i jak powiedział, tak też zrobił.


Dodatkowe:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.03.18 21:52  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
- Hmm.. brzmi dobrze. Ciekawy sposób myślenia, godny mojej pochwały. - powiedział Shinyi w nagrodę za sensowną jego zdaniem sposób dedukowania. Sam jedynie przysłuchał się odpowiedzi generalissimo Gustava na pytanie innego członka wyprawy. Togami lekko podniósł brew kiedy usłyszał jego decyzję, ale wzruszył tylko ramionami. Wolał pozwolić zobaczyć jak potoczy się przywództwo tego średnio znanego mu człowieka. Może jego pomysł ma w sobie więcej niż by się wydawało.
- Jak widzisz zrobimy dokładnie przeciwieństwo tego, ale nie przejmuj się. Czasem obie decyzje są równie dobre, czasem popełniamy błędy. - pocieszył biedaka i poprawił swój mundur. Następnie zaklaskał by przyciągnąć uwagę pozostałych żołnierzy oraz załogi i ogłosił - Ruszyć się ludzie, mamy przed sobą kawał drogi. Sektor B jest obecnym piorytetem podróży. Osobiście jestem przeciwny podążaniu przez las, jako, że jest sporą przeszkodą terenową, naraża na złapanie chorób, atak zwierząt jak i pułpaki łowców, czy desperatów. Także o ile Generał Gustav nie postanowi inaczej Omijamy las. Chce mieć was w kontakcie. Macie być rozważni i czujni. Nie wiadomo co nas czeka. Nie wolno wam ufać nikomu. Pod żadnym pozorem nie wolno otwierać ognia jako pierwsi do istot "myślących" o ile nie padnie taki rozkaz. A teraz do roboty. - podyrygował ludźmi według tego jak sam generał Gustav chciał aby szli, aby zaoszczędzić mu czasu na formalnościach i by mógł się skupić nad czymś ważniejszym, a mianowicie podejmowaniem decyzji. Musieli się ruszać jeśli chcieli w miarę sprawnie poprowadzić tą operacje. Sam też sprawdził swoją broń, czy wszystko z nią w porządku. Wziął jeszcze plecak, który nie zgarnął wychodząc w którym miał wodę w termosie oraz zapakowane racje żywnościowe w razie czego. Nie można było też zapomnieć o kompasie jak i holomapie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.03.18 22:54  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
 — Podzielam to zdanie — przyznał, rzucając okiem na wskazany przez Gustava punkt, który równie dobrze mógł okazać się dla nich jedynie marnotrawstwem czasu i energii.
 Przysłuchiwał się z słowom przełożonego bez zbędnych wtrąceń, nieistotne komentarze zostawiając dla siebie; zgadzał się z nim w większości przypadków, także tym razem, kiedy mężczyzna faktycznie wziął pod uwagę konfrontację z rebeliantami. Chociaż zdawał sobie sprawę ze swojej zmniejszonej wydajności, ciało nadal czuło potrzebę wystawiania się na próbę. Pierwsza od dawna wyprawa poza mury nie mogła zakończyć się dlań zbyt spokojnie — chciał nadrobić ostatnie miesiące spędzone w łóżku i wdrożyć się z powrotem w typową dla siebie rutynę.
 — Ale mapa pokazuje, że najszybsza droga jest przez lasy.
 Obdarzył wysokie pnie drzew kolejnym nieufnym spojrzeniem, jednak chęci czy też ich brak nie grały żadnej roli wobec ostatecznej decyzji dowodzących. Miał zamiar dostosować się do wydawanych poleceń, dlatego zdał się w tej kwestii na oficerów.
 Klaskanie skierowało na siebie chłodne spojrzenie eliminatora.
 Idąc w ślady Toyotomiego, upewnił się, że dysponuje niezbędnym ekwipunkiem, a później schował holo mapę do plecaka i poprawił mechanicznym ruchem okulary na nosie. Bez zwlekania podążył za resztą grupy, skupiając się na lesie, który krył w sobie nie tylko rzadko spotykaną w tej formie naturę na Desperacji, ale także potencjalny materiał na sprzymierzeńców… tudzież oponentów.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.18 19:27  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
– Przejście naokoło brzmi całkiem rozsądnie – Takeda pokiwał głową, gdy już wrócił do grupy wojskowych z odpowiednio dobranymi przedmiotami. Właściwie żadne większe sprzeciwy już się nie pojawiły, a cała szóstka wojskowych i naukowiec ruszyli za pierwszą osobą, która odezwała się i która posiadała na równi z inną najwyższy autorytet. Decyzja Toyotomiego zakładała obejście lasu naokoło, najpewniej w celu ominięcia czających się tam zagrożeń, jednak czy aby na pewno była rozsądna? Holomapy, oparte na przestarzałej rzeźbie terenu, nie pokazywały większych przeszkód.
 Naukowiec zerknął na stronę pustyni, potem na swoją lewą, zerkając wgłąb lasu. Przez ścianę drzew ciężko jednak było się przebić wzrokiem i gra światła sprawiała wrażenie, że coś rusza się między konarami. Póki co marsz szedł bez większych trudności i oby tak zostało na jak najdłużej. Zdecydowanie nie wyglądał najlepiej fakt, że byli widoczni jak na dłoni, jednak może i lepsze to niż perspektywa wpadnięcia w ewentualną pułapkę znajdującą się między drzewami. Mogłoby się wydawać, że jest tu zbyt spokojnie. Chłodny wiatr, świecące słoneczko, cisza, czego tu więcej chcieć? Śpiewających wesołe melodie ptaszków? Niedoczekanie. Fakt faktem, uderzenia skrzydeł było słychać, jednak wciąż raczej gdzieś daleko. Na horyzoncie nie było widać jeszcze stworzeń, które mogły być źródłem dźwięku, a i on sam w sobie nie był na tyle głośny, by zwracać na siebie większą uwagę.


dodatkowe:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.18 0:16  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
Shinya uniósł brew najpierw na słowa generała Gustava, a następnie jeszcze wyżej po komentarzu generała Togamiego. Na tym jednak poprzestał, nie miał zamiaru na głos podawać w wątpliwość decyzji starszych rangą. Aczkolwiek w duchu nie mógł się zastanawiać, czy są one rozsądne. Decyzja ominięcia lasu wydała mu się zbędna - mogli w końcu wystawić straż przednią i tylną, by wypatrywana była jakakolwiek zastawiona na nich pułapka. No i jeśli ktokolwiek im wrogi miałby mieć już zastawione na nich zasadzki... cóż, powinni zacząć się martwić przeciekiem informacji. Chyba że on jako niezbyt wysoko postawiony w hierarcb hii nie miał dostępu do informacji, przez które generałowie się tak obawiali lasu. Dlatego właśnie wolał zachować swoje wątpliwości dla siebie. Sam w końcu nie wiedział, ile tak naprawdę nie wiedział. Mogli być dużo lepiej od niego poinformowani. Zwłaszcza że ostatecznie i przewodnik przyznał im rację.
Bez słowa skinął głową i ruszył za pozostałymi, rozglądając się czujnie. Nie szedł na skraju formacji - w końcu był medykiem i choć rzecz jasna pomógłby w walce, gdyby taka się wywiązała, to wolałby nie trafić na pierwszy ogień. Im więcej osób będzie w stanie opatrywać pozostałych, tym lepiej. Tak był przynajmniej zawsze uczony.
Podszedł nieco bliżej Warnera, nieco obawiając się, że znów któryś z generałów spyta go o zdanie. Nie czuł się w najmniejszym stopniu wykwalifikowany do wyrażania swojej opinii, zwłaszcza gdy faktycznie ich rozkazy mijały się z jego rozumowaniem. Bał się publicznego ośmieszenia po wygłoszeniu złej opinii. Zdecydowanie miał nieco za duże ego.
- Wiadomo, ile jest tych Łowców na miejscu? - spytał cicho, jednak nie na tyle, by pozostali nie mkogli go usłyszeć. Kierował swoje pytanie głównie do Eliminatora, ale nie starał się specjalnie, by pozostać niesłyszanym przez innych. - Jeśli mają nad nami przewagę liczebną, będzie trzeba wymyślić odpowiednią strategię, by się ich pozbyć. A lepiej znają teren. - Czuł się nieco jakby prawił truizmy, jednak nadal miał w głowie słowa Gustava "Nie wiem, z jakim nastawieniem przywitają nas Łowcy", które były dla niego bardzo dezorientujące - z jakim niby innym od wrogiego nastawieniem mieliby ich przywitać?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.04.18 23:54  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
Brzydko było przyznać, że przez dłuższą chwilę Gustav się zamyślił. Było to trochę niedopuszczalne, ale pewna rzecz nie chciała dać mu spokoju. Wyłączył się na ten moment całkiem, ciężko stwierdzić, o czym konkretnie myślał przez ten czas jak go nie było. Na całe szczęście był z nimi jeszcze jeden Generał, który w porę odezwał się i zadecydował, co powinni zrobić. Właśnie wtedy, może z małym zapłonem, Gustav obudził się, spoglądając na Generała trochę zastanawiająco. Czy aby na pewno był to dobry pomysł? Długa droga może ich zmęczyć tak samo jak przejście przez las, gdzie mieli pewności, że tamtędy mogli się dostać do tego punktu, do którego chcieli.
Brzmi dość bezpiecznie, Generale Toyotomi. Niemniej długa droga może nas zmęczyć tak samo jak przejście przez ten las. Obejście jego nie oznacza, że nie spotkamy się z wrogiem. Sądzę, że w lesie będziemy mieli większą predyspozycje do tego, aby odeprzeć ataki wroga niż na otwartej przestrzeni — oznajmił, ale mimo wszystko jeśli większość uzna, że obejście będzie dla nich lepsze, z czym nie chciał się zgodzić, będzie skory ustąpić, mając nadzieję, że nie powie później smutne "a nie mówiłem?"
Mimo wszystko niedbalstwo Gustava, którego dopuścił się przez ułamek sekundy, zadecydowała o ich losie, przez co byli zmuszeni do pójścia wokół lasu. Daleko nie zaszli, więc zawsze mieli jeszcze możliwość, aby wejść w jego głąb, jeśli reszta wojskowych wyrazi taką zgodę. W sumie według niego była to dobra opcja. Ukryci przed promieniami ewentualnego słońca, większa szansa na to, aby znaleźć źródło wody, pożywienia. A na pustyni? Byli widoczni gołym okiem, dodatkowo mieli marne szanse na to, aby znaleźć cokolwiek innego. Następnym razem Gustav spróbuje nie mieć głowy w chmurach i zadecyduje o ich losie we właściwy dla niego sposób. Mimo wszystko kątem oka dostrzegł (jeśli MG pozwoli) jakby coś ruszało się za konarami drzew. Automatycznie odwrócił wzrok w tamtym kierunku, spinając trochę mięśnie. Co to mogło takiego być?
Widzieliście to? — spytał tylko, chcąc wybadać sytuację, a przy okazji mieć pewność, że mu się to po prostu nie przewidziało. Dzisiaj zdecydowanie był jakiś nieswój, a to źle wróżyło dla całej grupy.

// Przepraszam, że nie odpisałem w poprzedniej kolejce oraz, że nie dałem znać, iż tego nie zrobię i jeśli coś przegapiłem, a pewnie tak mogło być i do czegoś się nie odniosłem, to również chylę czoło i postaram się grać postacią z większym sensem niż teraz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.18 23:58  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
Cóż decyzje były dwie, jedna z nich trzeba było wybrać. Togami zdawał sobie sprawę, ze większość osób wybrałaby zapewne iść przez las i nie bawić się w wyjątkową ostrożność i zresztą nikogo za takie myślenie nie winił. Ba, był nawet lekko zaskoczony, że mimo odmiennego zdania generał Gustav poszedł ostatecznie drogą pustynną. Najwidoczniej nie było to aż tak złe skoro również on się na to mimo wszystko zdecydował. Cóż nawet Toyotomi miał swoje delikatne wątpliwości,ale zauważając, ze są idealnie przygotowani na wyprawę jak i nie przypominał sobie o jakimś czasowym limicie nie widział przeszkód w pójściu raczej naokoło. Doatkowo wiedział,że są wystawieni na widok, ale to mimo wszystko nie dzialało jego zdaniem aż tak na ich niekorzyść. Zmodyfikowani genetycznie ludzie wyspecjalizowani w partyzantce mieli w lasach raczej przewagę. Po co mieli też w sumie utrudniać sobie życie, las ten nie wyglądał na przyjemny do spacerowania a raczej potencjalne zagrożenie i trudny teren do poruszania. Nie mówiąc, że byl idealnym terenem na zasadzkę i pułapki bo właśnie jak można się było domyślić większość wosjkowych zdecydowałaby się iść właśnie przez las niż naokolo. Czy jednak myślenie Togamiego było słuszne? A to już wyjdzie w praniu. Historia go oceni prawda? Tak czy siak szedł spokojnie, wraz z plecakiem z zaopatrzeniem jak i bronią,rozglądając się czujnie. Z jednej strony delektował się nieco spokojem, z drugiej pozostawał czujny. Mimo tego nie zauważył nic podejrzanego,choć drugi z dowódców ewidentnie coś spostrzegł.
- Niestety nie. Chcesz byśmy wysłali kilku ludzi aby sprawdzili teren? Reszta by mogła w międzyczasie iść powoli dalej. - Powiedział generał zerkając na Gustava jak i pozostałych towarzyszy. Raczej nie chciał sie w tym momencie zatrzymywać, ze wzgledu na długość ich drogi, ale też nie mógł ignorować potencjalne zagrożenie. Zwłaszcza, ze nadstawiają nieco karku właśnie aby go uniknąć
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.04.18 0:22  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
Naukowiec nie wyglądał na zbyt zadowolonego perspektywą spotkania z Łowcami, jednak nie dzielił się żadnymi przemyśleniami na ten temat. Po prostu pobladł na twarzy, a do rozmowy włączył się dopiero w chwili, gdy został poruszony temat czegoś ruszającego się nieopodal. Takeda niemal podskoczył, po czym zamknął oczy i wziął głęboki oddech.
 – Czy widział pan jakiś dokładniejszy kształt? Może to jakieś znane nam stworzenie, generale Connery? – Spytał naukowiec, który ruchu jednak nie dostrzegł. Miał raczej nadzieję na to, że winowajcą była raczej gra świateł niż faktyczna żywa istota. Ponadto czuł niepokój związany z dziwnymi dźwiękami dochodzącymi od strony pustkowia. Nagle zatrzymał się i wstrzymał oddech — jeżeli ktoś szedł obok niego, mógł to nawet usłyszeć — a jego twarz widocznie pobladła, gdy raz jeszcze spojrzał w stronę lasu.
 Zza konara jednego z drzew wychyliła się twarz, znajdująca się zresztą dość wysoko; ba, nie dość, że wysoko, to i była na innym drzewie, w dodatku takim ruszającym się! Drzewo spoglądało na żołnierzy z zaciekawieniem (o ile o takie odczucia można podejrzewać roślinę) i nawet przechyliło swoją „głowę”, jakby pod takim kątem miało zamiar po prostu lepiej obejrzeć przybyszy. Nie wyglądało na to, by istota była agresywna — z koroną przyozdobioną sporadycznie listkami mierzyła może dwa metry z kawałkiem. Jego nogi były raczej krótkie, ruchy ociężałe i niezgrabne.
 – Kim te? – Spytał mrukliwie mutant. – Niebo niedobre – Spojrzał w kierunku błękitu. Pytanie brzmiało, czy to jakaś pułapka czy niewinna szczerość?

Termin do 24.04.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.04.18 12:14  •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
Shinya w milczeniu szedł za przełożonymi, nieco zaniepokojony podzielnym zdaniem tychże. Zerknął na Warnera, zastanawiając się, czy ten podziela jego uczucia, ale nie chciał pytać go o to na głos - w końcu wszyscy byli dość blisko siebie, ciężko byłoby prowadzić rozmowę niesłyszalną przez innych. Wiedział, że ulega presji autorytetu i że pospolici ludzie byli najbardziej skonfundowani przy sprzecznych zdaniach dwóch autorytetów. Żaden z niego psycholog, ale takie podstawowe mechanizmy psychologiczne przynajmniej kojarzył, choć nigdy w nie nie wnikał. Ale nawet świadomość tego, co działo mu się właśnie w głowie, nie rozwiewała jego wątpliwości.
Skup się na swoim zadaniu zamiast analizowaniu decyzji, zganił się w myślach. Starszym rangą musiał zostawić decyzje, on miał pilnować bezpieczeństwa grupy. Wznowił rozglądanie się akurat w porę, by samemu dostrzec ruch, o którym zaraz zaczęto rozmawiać. Automatycznie wycelował w tamtym kierunku broń, przyzwyczajony do tego, że zwykle wymordowani nie dawali mu chwili by zbadał sytuację nim na niego wyskoczą. Nie strzelał jeszcze, choć mięśnie miał spięte i gotowe w każdej chwili do wypalenia z broni. Jednocześnie rzucał wzrokiem na boki, szukając raczej kolejnego ruchu niż wypatrując wroga. Nie chciał złapać się na klasyczny, najprostszy chwyt - zrób małe zamieszanie w jednym miejscu i zaatakuj z innego, gdy wszyscy będą wpatrywać się w krzaki.
Ale jak widać jednak nie miał się czego obawiać z zewnątrz. Nie mógł kryć zaskoczenia. Ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewał, było gadające zmutowane drzewo.
- Co do... - mruknął, nim zdołał się powstrzymać. Starał się ogarnąć szybko i przeanalizować sytuację. Ciężko było powiedzieć, czy ich broń wystarczyłaby do zabicia stworzenia. Jeśli było tak wytrzymałe, na jakie wyglądało, to mogliby jedynie je zranić i przy tym zezłościć.
Okiayu nie był dobrym hazardzistą, nie umiał ryzykować. Póki co nie byli zmuszeni do samoobrony, istota nie wykazywała agresji. A i Shinya nie był osobą, która mordowałaby wszystko co nienaturalne bez większego powodu. Dlatego zrobił krok do przodu, powoli, ze stanowczym wzrokiem wbitym w drzewo. Nie opuszczał broni, ale w jego oczach nie było chęci użycia jej. Może był przesadnym optymistą, ale jeśli istniała szansa pokojowego końca, to chciał spróbować przemówić do mutanta. Jak raz nie czekając na rozkazy zrobił, co uznał za słuszne.
- Czemu niebo jest złe? - spytał ostrożnie. - Jesteśmy... podróżnikami. - Cóż, technicznie rzecz biorąc nie skłamał. Podróżowali, choćby przez chwilę, co sprawiało, że faktycznie byli podróżnikami. A że przy okazji żołnierzami, to inna sprawa. - Chcemy dostać się w jedno miejsce, ale nie wiemy, czy las jest bezpieczny. - Czemu mówił to istocie? Cóż, kto lepiej niż drzewo wiedział, jak jest w lesie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Granica. - Page 11 Empty Re: Granica.
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 11 z 12 Previous  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach